piątek, 24 czerwca 2016

Po dwudzieste pierwsze: Na zawsze My

To była chwila, dosłownie króciutka chwila bym uświadomił sobie, że naprawę wpadłem. Wpadłem po uszy. Zakochałem się... i to naprawdę mocno. Nie pragnąłem niczego innego niż tego, by Sky i nasz mały brzdąc, który rozwijał się pod jej serduszkiem byli najbardziej szczęśliwszymi osobami na świecie. Z ogromnym uśmiechem powiadomiłem ciocię o tym, gdzie znajduje się blondynka. A ta odetchnęła z ulgą, zarazem dziękując mi i przekonując się, że w moich ramionach będą bezpieczni. Uśmiechnąłem się widząc ją, gdy schodziła po schodach. Ubrana w błękitną sukienkę, która doskonale podkreślała błękit jej cudownych oczek. Zagwizdałem ze śmiechem i okręciłem ją zwinnie. Przywarłem do jej ust, rozkoszując się każdym skradzionym z nich buziakiem. 
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na tej ziemi - szepnąłem spoglądając na nią oczarowany - I tylko moją - rzekłem dumnie co wywołało u niej słodki rumieniec na policzkach i delikatny uśmiech.
- Dziękuje - odparła cichutko.
- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, że jesteś tutaj przy mnie - ucałowałem ją w skroń.
Blondynka przytuliła mnie mocno a ja z wielką radością pozwoliłem jej się we mnie wtulić. Uśmiechnąłem się po raz kolejny i chwytając jej dłoń, skierowaliśmy się we dwójkę w stronę wyjścia. Otworzyłem jej drzwi od samochodu a ona wsiadła do środka. Migiem zająłem miejsce za kierownicą. Kolejny raz skradłem z jej ust słodkiego buziaka co wywołało u niej cichy śmiech. Odpaliłem auto i ruszyłem.
- Mogę? - zapytała wskazując na radio. Pokiwałem energicznie głową i uśmiechnąłem się w jej stronę.
- Nie wiem po co pytasz - odparłem lekko.
- Uwielbiam tą piosenkę - odpowiedziała zaczarowana, robiąc głośniej. Moje kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej, gdy z jej ust wydobywał się cichy śpiew. Był po prostu przepiękny.
Po piętnastu minutach drogi w końcu dojechaliśmy pod wyznaczony adres. Zdziwiona mina Sky zdradzała wszystko, lecz ja, gdzieś w głębi cieszyłem się z tego powodu. Zaparkowałem samochód na parkingu i ponownie pognałem by otworzyć jej drzwi.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała - Co tutaj robimy? - dopytywała unosząc swoją brew.
- Zaufaj mi - powiedziałem podając jej dłoń. Momentalnie ją chwyciła i kierowała się za mną. Stając przed drzwiami puściłem ją na moment i wyciągnąłem klucze z kieszeni spodni. Zwinnym ruchem przekręciłem je w zamku i zaprosiłem dziewczynę do środka.
- Marco? Skąd?...
- To restauracja mojego kolegi - wyjaśniłem odsuwając przed nią krzesło. Blondynka pokiwała mi tylko głową i usiadła na miejsce. Delikatnie podskoczyła, gdy zza drzwi prowadzących do kuchni wyłonił się kelner niosący w naszą stronę wodę mineralną - Chciałem z tobą o czymś porozmawiać, lecz nie chciałem tego zrobić w domu - dodałem spoglądając na nią.
Podziękowałem, gdy po chwili Theodor przyniósł nam również dania. Chwyciłem delikatnie jej dłoń, która leżała na stole.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytała a w jej głosie wyczułem nutkę niepewności i zdenerwowania. Odetchnąłem cicho, powstrzymując śmiech.
- O nas Sky - odparłem - O naszym wspólnym życiu - dodałem.
- Nie chc...
- Chcę - przerwałem jej - Kocham cię - dodałem pewnie - Chcę z tobą spędzić całe życie wiesz - wyznałem
- Marco... ja.. nie...
- Spokojnie - powiedziałem natychmiast - Nie musisz się bać, na to przyjdzie nam jeszcze czas - zapewniłem uśmiechając się delikatnie - Ale teraz... - zacząłem wstając - Chcę byś w tym dniu poczuła się jak księżniczka - mówiłem, gdy ta stanęła naprzeciwko mnie - Chcę byś czuła się już tak zawsze i... - chwyciłem ją jedną ręką w pasie by drugą spleść z jej. Zacząłem delikatnie kołysać się do muzyki, która płynęła w tle. Oparłem swoje czoło o jej i wpatrywałem się w jej piękne oczka - i na zawsze - szepnąłem - Wiem, że powtarzałem ci to wiele razy, ale pragnę byś była szczęśliwa... byś miała wszystko co najlepsze, byś czuła się piękna i kochana a przede wszystkim wyjątkowa - mruknąłem w jej usta by po chwili skradać z nich czułe pocałunki - Chcę dla was jak najlepiej kochanie - uśmiechnałem się ścierając z jej policzków słone łzy, które pomalutku wypływały z jej oczu. Przygarnąłem ją mocno do siebie i szczelnie objąłem. Ona była wszystkim... Oni byli wszystkim... teraz miałem wszystko czego pragnąłem...

_______________________________

Hej misie kolorowe ❤
W końcu wolne! :))
Dwa miesiące lenia i od września przygotowania do matury ://
A jak u was czerwony na świadectwie, czy raczej gdzie indziej? :DD
U was pojawię się  do poniedziałku :/
Widzimy się w piątek :***

4 komentarze:

  1. brakuje mi słów, jakie mogą określić to, jak bardzo Marco kocha Sky, jeny :((( oni są tacy cudowni, kochani, wspaniali... idealni!
    a nic nie może tego szczęścia zburzyć... nie pozwalam!
    na świadectwie! w końcu się udało, haha
    miłych wakacji życzę, buziaki, słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem!
    Kochana, rozdział cudowny! *.*
    Jejciu, aż miło się patrzy na Marco i Sky. Widać, jak bardzo ją kocha. Mam nadzieję, że tak będzie już do końca i nic złego między nimi się nie wydarzy.
    Ja niestety paska nie miałam, ale bardziej modlę się o to, żebym zdała maturę :D A co do tych całych przygotowań to nie przejmuj się, nauczyciele więcej straszą niż to wszystko warte :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Kochana! ♥
    Boziu... Takiego Marco to chciałaby mieć chyba każda kobieta...
    On wie, jak sprawić, by kobieta, którą kocha, poczuła się najpiękniejszą i najbardziej wyjątkową na świecie...
    Czuję, że dzięki niemu Sky odzyska pewność siebie i będzie szczęśliwa.
    Wydaje mi się, że przy Marco znalazła w końcu spokój i ostoję. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. ♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ^^
    Buźka ;*
    PS. U mnie paseczka nie było na świadectwie, ale świadectwo nie było też takie złe, żeby był gdzieś indziej... Hahahah xD A jak u Cb? ;*

    OdpowiedzUsuń