Serce podskoczyło mi do gardła, gdy zauważyłam Thoma. Blondyn czym prędzej przygarnął mnie do siebie i schował mnie w swoich ramionach. Założył mi kaptur na głowę a ja posłusznie nie podnosiłam głowy. Tulił mnie mocno do siebie, że Thom nie był nawet w stanie zauważyć, że to ja. Marco szybko zabrał mnie do samochodu i prędko odjechał z parkingu. Spoglądał na mnie co chwilę, jednak poprosiłam by skupił się na drodze. Uśmiechnęłam się do niego lekko, gdy dojechaliśmy do domu i ponownie się do niego przytuliłam.
- Jesteś wspaniały - powiedziałam całując lekko kącik jego ust.
- Chcę po prostu, byście byli bezpieczni - odpowiedział.
- Przy tobie jesteśmy - zapewniłam - Przy nikim innym nie czułam się tak bezpiecznie jak przy tobie - dodałam unosząc kąciki swoich ust.
- Musimy cię zapisać na wizytę do lekarza.
- Musimy - powtórzyłam - Naprawdę tego chcesz? - zapytałam patrząc mu w oczy.
- Boże Sky - jęknął zabierając mnie na ręce. Oplotłam go nogami w pasie a dłonie splotłam na jego szyi. Wpatrywałam się w niego i oczekiwałam odpowiedzi... - Ile razy ci mam to powtarzać hm?
- Ja po prostu nie mogę w to uwierzyć - westchnęłam.
- To uwierz kochanie - szepnął opierając swoje czoło o moje.
- Brałam narkotyki, kilkukrotnie byłam gwałcona, piłam, miałam próbę samobójczą... - zaczęłam wymieniać - Straciłam swoje pierwsze dziecko, wielokrotnie byłam bita i katowana, wlazłam ci do łóżka jak ostatnia dziwka... - przerwałam na moment i przełknęłam cicho ślinę - A ty po prostu mnie chcesz? - spojrzałam na niego a moje oczy zaszkliły się od łez.
- Nie jesteś dziwką - rzekł natychmiastowo - Teraz, zaczynasz nowe życie - powiedział - Nie pozwolę by ktoś, kiedykolwiek cię skrzywdził - zapewnił - Zaczynasz nowe życie ze mną i z naszą fasolką - powtórzył - Zapomnij o tym.. wiem, że to będzie trudne ale postaraj się - dodał.
- Ja cię chyba naprawdę kocham - mruknęłam podciągając nosem.
- Ja ciebie też - odparł roześmiany i postawił mnie na ziemi - I nie chcę więcej słyszeć, że masz jakiekolwiek wątpliwości - uśmiechnął się.
Ucałował moje czoło i skierował się do kuchni. Westchnęłam cicho i spojrzałam na misia, którego dzisiaj kupił. Kąciki moich ust same uniosły się ku górze. On naprawdę tego chciał...
Wzięłam go w dłonie i przyglądałam mu się uważnie. Bielutka sierść i brązowe oczka, a do tego cudowna, błękitna kokardka zawiązana na jego szyi. Kąciki moich ust jeszcze bardziej uniosły się ku górze, gdy blondyn objął mnie w pasie kładąc dłonie na moim brzuchu a swoją głowę ulokował na moim ramieniu.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tak szczęśliwa - powiedziałam cicho by po chwili schować się w jego ramionach.
- Teraz już będzie tak na zawsze - zapewnił kolejny raz i ucałował mnie czule w czoło - Chciałbym dziewczynkę - zaczął nagle - Ale chłopca również - dodał uśmiechnięty - Najlepiej bliźniaki - pisnął radośnie co wywołało u mnie śmiech - Nie śmiej się ze mnie - zrobił smutną minę - Wiem jedno - dodał - Nieważne co to będzie... tak będę was kochał - podniósł swoje kąciki ust ku górze i szybko starł samotną łezkę, która spływała po moim policzku. Usiadł po chwili na kanapie i pociągnął mnie na siebie. Wpatrywałam się w rozpalony kominek i delektowałam się ciszą, która była pomiędzy nami. Blondyn nadal trzymał mnie szczelnie w ramionach, a ja... ja z każdą mijającą sekundą, minutą czy godziną przekonywałam się, że to dzieje się naprawdę. To nie był żaden sen, tylko prawdziwa rzeczywistość w której pojawił się mój wybawca. Blondyn o cudownym i wspaniałym sercu, z zielonymi, pięknymi oczkami w które mogłabym wpatrywać się całą noc i cały dzień, oraz miłością, jakiej nigdy nie doświadczyłam. Za każdym razem przekonywałam się, że uwielbiam jego pocałunki, to jak mnie przytula...
Wystarczyło tylko kilkadziesiąt godzin, które minęły, abym uświadomiła sobie, że to właśnie ten.. Ten, który sprawi, że będę bezpieczna, że będę kochana, że będę dla niego tą najważniejszą. Ten, którego zesłał mi Bóg oraz Ten, który jest moim ideałem i którego naprawdę kocham...
- Jesteś moim księciem Marco - powtórzyłam cicho, całując go delikatnie
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tak szczęśliwa - powiedziałam cicho by po chwili schować się w jego ramionach.
- Teraz już będzie tak na zawsze - zapewnił kolejny raz i ucałował mnie czule w czoło - Chciałbym dziewczynkę - zaczął nagle - Ale chłopca również - dodał uśmiechnięty - Najlepiej bliźniaki - pisnął radośnie co wywołało u mnie śmiech - Nie śmiej się ze mnie - zrobił smutną minę - Wiem jedno - dodał - Nieważne co to będzie... tak będę was kochał - podniósł swoje kąciki ust ku górze i szybko starł samotną łezkę, która spływała po moim policzku. Usiadł po chwili na kanapie i pociągnął mnie na siebie. Wpatrywałam się w rozpalony kominek i delektowałam się ciszą, która była pomiędzy nami. Blondyn nadal trzymał mnie szczelnie w ramionach, a ja... ja z każdą mijającą sekundą, minutą czy godziną przekonywałam się, że to dzieje się naprawdę. To nie był żaden sen, tylko prawdziwa rzeczywistość w której pojawił się mój wybawca. Blondyn o cudownym i wspaniałym sercu, z zielonymi, pięknymi oczkami w które mogłabym wpatrywać się całą noc i cały dzień, oraz miłością, jakiej nigdy nie doświadczyłam. Za każdym razem przekonywałam się, że uwielbiam jego pocałunki, to jak mnie przytula...
Wystarczyło tylko kilkadziesiąt godzin, które minęły, abym uświadomiła sobie, że to właśnie ten.. Ten, który sprawi, że będę bezpieczna, że będę kochana, że będę dla niego tą najważniejszą. Ten, którego zesłał mi Bóg oraz Ten, który jest moim ideałem i którego naprawdę kocham...
- Jesteś moim księciem Marco - powtórzyłam cicho, całując go delikatnie
____________________________________________________
Hej misiaczki <3
Przybywam z dwudziestką, totalną kichą :))
Ale cóż... nic nie poradzę ;/ chciałabym lepiej, ale nie potrafię :(
Nie marudzę :)
Do piątku ♥
Aaaaa! Nareszcie nowy rozdział! Marco taki kochany... <3 Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Do piątku <3
OdpowiedzUsuńkopnę Cię w tyłek, jak jeszcze raz powiesz, że ten rozdział to 'totalna kicha'
OdpowiedzUsuńjejciu, na szczęście udało się i Thom ich nie zobaczył! :')
a jak tylko namieszasz coś między nimi, to Cię uduszę, autentycznie XDXD
jeny, oni się tak bardzo kochają, ze aż ciepło się robi na seercu, jak się to czyta ♥
czekam na kolejny, laska ♥♥
Cudowny rozdział, a nie jakieś kichy! ;>
OdpowiedzUsuńTytuł: jakże piękny i wiele mówiący: MIŁOŚĆ. <33
bałam się tego, że ten idiota zepsuje to wszystko, ale naszczęście udało się! :D
Niechże no oni sobie już w spokoju żyją, proszę ;c
Jeja *,*
OdpowiedzUsuńMarco jest taki mega troskliwy i opiekuńczy, że aż się rozpływam *N*
Spryciarz z tego naszego blondaska XD Thom ich nie zobaczył i supi :)
W sumie to za bardzo nie dziwię się Sky... Po tylu złych chwilach jakie ją spotkały, po tylu wyzwiskach i przykrych rzeczach, samem zaczyna się wierzyć, że jest się tym najgorszym. Jednak jej udaje się wyjść na prostą :)
Pozdrawiam :*
Teraz zakochałam się 100000000000000000000 razy bardziej w naszym blondynie! ♥ Jak on się troszczy o tę naszą Sky! ♥
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że nasza bohaterka miała tak ciężkie życie. :O Tzn. wiedziałam, że ten bydlak ją katuje, ale... narkotyki? Gwałty? :O Kurczę... Nie dziwię się, że samoocena dziewczyny jest tak niska. :( Szkoda mi jej, bo jest tak wspaniała, że zasługuje na lepszą przeszłość. :( Ale właśnie, to jest przeszłość. Teraz musi patrzeć w przysżłość, prawda? :) Myślę, że z Marco to będzie kolorowa przyszłość. :D Wiesz czym mnie rozczulił? Tą wizytą u lekarza... Kocham go! ♥
Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
Buźka ;*
Love ♥
Jestem!
OdpowiedzUsuńJa ci dam kichę. Ty chyba jeszcze kichy nie widziałaś, przecież rozdział jest cudowny! I nawet więcej nie marudź, bo inaczej pogadamy :D
Jejciu, rozpływam się jak margaryna na słońcu, jest tak uroczo *.* Czy Marco w ogóle da się nie lubić? Chyba nie ma na świecie kogoś tak troskliwego jak on.
No i Sky. W sumie to jej się nie dziwię. Tyle złych rzeczy ją w życiu spotkało... Ale mam nadzieję, że tamten okres będzie już odkreślony grubą krechą :)
Weny!
Buziaki :**
Oww *.* Normalnie słodko mi tak <3
OdpowiedzUsuńMarco jest taki uroczy i kochany <3 Widać, że bardzo mu na niej zależy :) Oni muszą być razem, a ja mam taką nadzieję że już nie namieszasz, bo jak namieszasz to... Ci ręce z dupy powyrywam :D
No to kocham! <3
Buźki! I czekam na kolejny :*
Podoba mi się i nie wiem, co mówisz, że jest niefajnie. Zostaję i czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń