- Ze mną nie będziesz miał spokoju.
- Ale ja nie chcę tego spokoju, cholera chcę ciebie Sky! - mruknął.
- Nie możesz być ze mną - mówiłam.
- Muszę - odparł
- Nie możesz marnować na mnie sił Marco - szepnęłam.
- Kocham cię Sky - powiedział a ja wpatrywałam się w jego tęczówki, w których tańczyły wesołe ogniki. Głaskałam go delikatnie po policzku - Kocham cię - powtórzył pewnie - I nie pozwolę, by stała wam się krzywda rozumiesz? - zapytał a ja pokiwałam mu twierdząco głową.
- Dlaczego właśnie ja? - zapytałam - Dlaczego ja, a nie jakaś inna dziewczyna, na którą zasługujesz? - dopytywałam - Taka, która ma normalne życie...
- Dlaczego właśnie ty? - powtórzył - Dlatego, że jesteś wyjątkowa - dodał z pewnością - I od samego początku, gdy weszłaś mi wariatko pod koła, wiedziałem, że odegrasz ważną rolę w moim życiu - powiedział splatając nasze ręce razem. Spojrzałam na niego a ten uśmiechnął się delikatnie, co odwzajemniłam.
- Jesteś dla mnie najważniejsza - powiedział zbliżając swoją twarz do mojej - I kocham cię jak wariat - dodał wyszczerzony.
- Ja ciebie też Marco - szepnęłam cicho.
Moje serce zabiło mocniej, gdy ten złączył nasze usta razem. Przez pocałunek chciał pokazać, jak strasznie jestem dla niego ważna i z każdym kolejnym przekonywałam się, że to jest prawda. Gdy tylko oderwał się ode mnie, mocno się w niego wtuliłam. W jego ramionach czułam się tak strasznie bezpieczna, a zarazem szczęśliwa. Bałam się, że to mógł być tylko i wyłącznie sen. Bałam się, że obudzę się rano i to wszystko pryśnie jak bańka mydlana...
- Jutro rano.. pojedziemy po twoje rzeczy - powiedział patrząc na mnie - I zamieszkasz razem ze mną - dodał gładząc kciukiem mój policzek.
- Dobrze - odparłam cicho - Nic poza ubraniami nie mam tam do wzięcia - wyjaśniłam.
- W takim razie... nie wrócisz już tam nigdy Sky - rzekł - Kupimy ci nowe rzeczy...
- Nie - odpowiedziałam stanowczo - Nie będziesz wydawał na mnie swoich pieniędzy - spojrzałam na niego - Nie pozwolę na to... już mi z tym źle, że będę na twoim utrzymaniu Marco - mruknęłam cicho.
- Posłuchaj mnie Sky - zaczął - Od teraz jesteś moją kobietą - uśmiechnął się słodko, a moje kąciki ust również podniosły się ku górze - Będziemy rodziną.. a ja jako przyszły tata i twój mężczyzna powinienem i chcę zadbać o swoją rodzinę - dodał - I w tym momencie nie chcę słyszeć, podkreślam , nie chcę słyszeć żadnych odmów - powiedział udając powagę - Chcę byś była szczęśliwa, byś czuła się piękna - szepnął czule.
- Nie będę umiała tak żyć - odpowiedziałam smutno - Ja.. ja znajdę pracę. Oddam wszystko, co do grosza - dodałam.
- Sky - syknął - Mam pieniądze... - przerwał na moment - Więc nie pozwolę ci pracować, zwłaszcza teraz - dodał - Proszę cię... daj mi zając się wszystkim. A ty.. - mówił spoglądając na mnie - Ty tylko bądź i pozwól mi cię kochać - mruknął w moje usta i znów skradł z nich czuły pocałunek.
Szybko otarł samotną łzę spływającą po moim policzku. Jego piękne oczka dokładnie lustrowały moją twarz. Delikatnie głaskałam jego policzek dłonią, nie mogłam się na niego napatrzeć.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na całym świecie - rzekł - I tak strasznie cię kocham - dodał.
Uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Marco delikatnie bawił się moimi palcami, co jakąś chwilę splatając swoje palce z moimi. Wpatrywałam się w nie z delikatnym uśmiechem na ustach. Po raz pierwszy od tak długiego czasu poczułam się tak strasznie dla kogoś ważna. Poczułam się kochana i piękna...
- Trudno mi będzie zerwać z tamtym życiem - mruknęłam cicho - To będzie prześladować mnie do końca życia - dodałam smutno.
- Csii - szepnął - Teraz już nic wam nie grozi - odpowiedział obejmując mnie szczelnie ramionami... Wtuliłam się w niego jak małe dziecko, co wywołało u niego cichy rechot. Cmoknął mnie czule w głowę i szeptał słodkie słówka na moje ucho. Sprawiał, że moje serce wariowało. On naprawdę był moim bohaterem, księciem z bajki, który przyjechał na swoim białym koniu, by uratować mnie tym razem nie z wierzy i od ziejącego ogniem smoka. Tylko kata, który każdego dnia niszczył moje życie...
- Jutro rano.. pojedziemy po twoje rzeczy - powiedział patrząc na mnie - I zamieszkasz razem ze mną - dodał gładząc kciukiem mój policzek.
- Dobrze - odparłam cicho - Nic poza ubraniami nie mam tam do wzięcia - wyjaśniłam.
- W takim razie... nie wrócisz już tam nigdy Sky - rzekł - Kupimy ci nowe rzeczy...
- Nie - odpowiedziałam stanowczo - Nie będziesz wydawał na mnie swoich pieniędzy - spojrzałam na niego - Nie pozwolę na to... już mi z tym źle, że będę na twoim utrzymaniu Marco - mruknęłam cicho.
- Posłuchaj mnie Sky - zaczął - Od teraz jesteś moją kobietą - uśmiechnął się słodko, a moje kąciki ust również podniosły się ku górze - Będziemy rodziną.. a ja jako przyszły tata i twój mężczyzna powinienem i chcę zadbać o swoją rodzinę - dodał - I w tym momencie nie chcę słyszeć, podkreślam , nie chcę słyszeć żadnych odmów - powiedział udając powagę - Chcę byś była szczęśliwa, byś czuła się piękna - szepnął czule.
- Nie będę umiała tak żyć - odpowiedziałam smutno - Ja.. ja znajdę pracę. Oddam wszystko, co do grosza - dodałam.
- Sky - syknął - Mam pieniądze... - przerwał na moment - Więc nie pozwolę ci pracować, zwłaszcza teraz - dodał - Proszę cię... daj mi zając się wszystkim. A ty.. - mówił spoglądając na mnie - Ty tylko bądź i pozwól mi cię kochać - mruknął w moje usta i znów skradł z nich czuły pocałunek.
Szybko otarł samotną łzę spływającą po moim policzku. Jego piękne oczka dokładnie lustrowały moją twarz. Delikatnie głaskałam jego policzek dłonią, nie mogłam się na niego napatrzeć.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na całym świecie - rzekł - I tak strasznie cię kocham - dodał.
Uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Marco delikatnie bawił się moimi palcami, co jakąś chwilę splatając swoje palce z moimi. Wpatrywałam się w nie z delikatnym uśmiechem na ustach. Po raz pierwszy od tak długiego czasu poczułam się tak strasznie dla kogoś ważna. Poczułam się kochana i piękna...
- Trudno mi będzie zerwać z tamtym życiem - mruknęłam cicho - To będzie prześladować mnie do końca życia - dodałam smutno.
- Csii - szepnął - Teraz już nic wam nie grozi - odpowiedział obejmując mnie szczelnie ramionami... Wtuliłam się w niego jak małe dziecko, co wywołało u niego cichy rechot. Cmoknął mnie czule w głowę i szeptał słodkie słówka na moje ucho. Sprawiał, że moje serce wariowało. On naprawdę był moim bohaterem, księciem z bajki, który przyjechał na swoim białym koniu, by uratować mnie tym razem nie z wierzy i od ziejącego ogniem smoka. Tylko kata, który każdego dnia niszczył moje życie...
_____________________________________
Hej, hej moje słoneczka ❤
Co tam u was słychać?
Lecę, do piątku :***
jeny, z każdym kolejnym słowem w tym opowiadaniu się roztapiam ❤ Sky,posłuchaj Marco i pozwól mu się kochać i sama go kochaj, no!!
OdpowiedzUsuńcudeńko, czekam na kolejny ❤❤❤❤
Awwwwww zakochańce. Superaśny rozdział. Czekam na piątek.
OdpowiedzUsuńPS. MARC BARTRA W BORUSSI DORTMUND!!! Co wy na to?
Jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Jejciu, ależ uroczo nam się zrobiło. Aż chce się więcej i więcej ^^
Mam nadzieję, że Sky w końcu posłucha Marco i przestanie tak się za wszelką cenę zapierać. Na pewno by na tym tylko zyskała. Przecież widać gołym okiem, jak bardzo ją kocha.
Weny!
Buziaki :**
Ojej! <3
OdpowiedzUsuńOjej x2! <3 Ależ kochany i uroczy rozdział! <3
Taki lekki i przyjemny dla oka, ojej! <3 :D
Wybacz, ale tak się rozmarzyłam. xD Bo w zasadzie wszystko zaczyna nam się układać! Nooo... może jeszcze jakby Sky przestała stać przy swoim, to by było lepiej, ale... i tak jest dobrze! <3
Czekam na więcej, buziam! ;*
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńJejku *n* Marco taki kochany <3 Tak bardzo troszczy się o Sky i dziecko... To takie urocze :) Mam nadzieję, że wyczerpali limit nieszczęść i teraz będzie się im układać ;)
Pozdrawiam i ściskam mocno :*
Ja chyba płaczę z tych czułości. awwwwwwwwww ;***
OdpowiedzUsuńMarco taki kochany i w końcu pokazał Sky silnego i stanowczego siebie, który potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność. To takie cute ,3
NIech ta sielanka trwa dalej ;)))))))))
Weny i buziaczki ;*
Ileż słodkości i czułości <3
OdpowiedzUsuńOby tak dalej i żeby im coś nie odwaliło :D Żeby już się tak kochali forever! <3
Rozdział perełka kochanieńka *.*
Czekam na kolejny! ;*
Kochana, bezapelcyjnie - MISTRZOSTWO ŚWIATA! ♥
OdpowiedzUsuńJuż niejednokrotnie mówiłam Ci, że każdy wykreowany przez Ciebie mężczyzna jest ideałem, prawda? :) No może z wyjątkiem Toma... :/
Marco jest taki silny. Ma tę charyzmę i myślę, że to dzięki niej, Sky przekonała się do piłkarza. :)
To niezwykle urocze, że on bez końca przekonuje ją, jak bardzo mu na niej zależy. To piękne, że chce jej pomóc oderwać się od tego, co było kiedyś. ♥
To słodziutkie, że Sky tak się podenerwowała, kiedy Marco zaoferował jej (może źle to ujmę, ale wiesz o co chodzi, Kochana ;*) swoje pieniądze. Widać, że nie zależy jej na jego majątku, ale tylko na nim. Na Marco. :)
Wyznali sobie miłość i muszę przyznać, że w tamtym momencie na moich ustach zawitał subtelny uśmieszek. :)
Wydaje mi się, a troszkę Cię też już znam, że to nie koniec kłopotów w życiu naszej bohaterki, a dopiero początek...
Jestem niesamowicie ciekawa kolejnego rozdziału! ♥
Buźka! ;*
Kocham! ♥
PS. Bardzo przepraszam za opóźnienie... Gdy tylko znalazłam chwilę, od razu tutaj zajrzałam. :*