piątek, 3 czerwca 2016

Po osiemnaste: Tylko ty

- Ze mną nie będziesz miał spokoju.
- Ale ja nie chcę tego spokoju, cholera chcę ciebie Sky! - mruknął.
- Nie możesz być ze mną - mówiłam.
- Muszę - odparł
- Nie możesz marnować na mnie sił Marco - szepnęłam.
- Kocham cię Sky - powiedział a ja wpatrywałam się w jego tęczówki, w których tańczyły wesołe ogniki. Głaskałam go delikatnie po policzku - Kocham cię - powtórzył pewnie - I nie pozwolę, by stała wam się krzywda rozumiesz? - zapytał a ja pokiwałam mu twierdząco głową.
- Dlaczego właśnie ja? - zapytałam - Dlaczego ja, a nie jakaś inna dziewczyna, na którą zasługujesz? - dopytywałam - Taka, która ma normalne życie...
- Dlaczego właśnie ty? - powtórzył - Dlatego, że jesteś wyjątkowa - dodał z pewnością - I od samego początku, gdy weszłaś mi wariatko pod koła, wiedziałem, że odegrasz ważną rolę w moim życiu - powiedział splatając nasze ręce razem. Spojrzałam na niego a ten uśmiechnął się delikatnie, co odwzajemniłam. 
- Jesteś dla mnie najważniejsza - powiedział zbliżając swoją twarz do mojej - I kocham cię jak wariat - dodał wyszczerzony.
- Ja ciebie też Marco - szepnęłam cicho.
Moje serce zabiło mocniej, gdy ten złączył nasze usta razem. Przez pocałunek chciał pokazać, jak strasznie jestem dla niego ważna i z każdym kolejnym przekonywałam się, że to jest prawda. Gdy tylko oderwał się ode mnie, mocno się w niego wtuliłam. W jego ramionach czułam się tak strasznie bezpieczna, a zarazem szczęśliwa. Bałam się, że to mógł być tylko i wyłącznie sen. Bałam się, że obudzę się rano i to wszystko pryśnie jak bańka mydlana...
- Jutro rano.. pojedziemy po twoje rzeczy - powiedział patrząc na mnie - I zamieszkasz razem ze mną - dodał gładząc kciukiem mój policzek.
- Dobrze - odparłam cicho - Nic poza ubraniami nie mam tam do wzięcia - wyjaśniłam.
- W takim razie... nie wrócisz już tam nigdy Sky - rzekł - Kupimy ci nowe rzeczy...
- Nie - odpowiedziałam stanowczo - Nie będziesz wydawał na mnie swoich pieniędzy - spojrzałam na niego - Nie pozwolę na to... już mi z tym źle, że będę na twoim utrzymaniu Marco - mruknęłam cicho.
- Posłuchaj mnie Sky - zaczął - Od teraz jesteś moją kobietą - uśmiechnął się słodko, a moje kąciki ust również podniosły się ku górze - Będziemy rodziną.. a ja jako przyszły tata i twój mężczyzna powinienem i chcę zadbać o swoją rodzinę - dodał - I w tym momencie nie chcę słyszeć, podkreślam , nie chcę słyszeć żadnych odmów - powiedział udając powagę - Chcę byś była szczęśliwa, byś czuła się piękna - szepnął czule.
- Nie będę umiała tak żyć - odpowiedziałam smutno - Ja.. ja znajdę pracę. Oddam wszystko, co do grosza - dodałam.
- Sky - syknął - Mam pieniądze... - przerwał na moment - Więc nie pozwolę ci pracować, zwłaszcza teraz - dodał - Proszę cię... daj mi zając się wszystkim. A ty.. - mówił spoglądając na mnie - Ty tylko bądź i pozwól mi cię kochać - mruknął w moje usta i znów skradł z nich czuły pocałunek.
Szybko otarł samotną łzę spływającą po moim policzku. Jego piękne oczka dokładnie lustrowały moją twarz. Delikatnie głaskałam jego policzek dłonią, nie mogłam się na niego napatrzeć.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na całym świecie - rzekł - I tak strasznie cię kocham - dodał.
Uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Marco delikatnie bawił się moimi palcami, co jakąś chwilę splatając swoje palce z moimi. Wpatrywałam się w nie z delikatnym uśmiechem na ustach. Po raz pierwszy od tak długiego czasu poczułam się tak strasznie dla kogoś ważna. Poczułam się kochana i piękna...
- Trudno mi będzie zerwać z tamtym życiem - mruknęłam cicho - To będzie prześladować mnie do końca życia - dodałam smutno.
- Csii - szepnął - Teraz już nic wam nie grozi - odpowiedział obejmując mnie szczelnie ramionami... Wtuliłam się w niego jak małe dziecko, co wywołało u niego cichy rechot. Cmoknął mnie czule w głowę i szeptał słodkie słówka na moje ucho. Sprawiał, że moje serce wariowało. On naprawdę był moim bohaterem, księciem z bajki, który przyjechał na swoim białym koniu, by uratować mnie tym razem nie z wierzy i od ziejącego ogniem smoka. Tylko kata, który każdego dnia niszczył moje życie...

_____________________________________

Hej, hej moje słoneczka ❤
Co tam u was słychać? 
Lecę, do piątku :***

8 komentarzy:

  1. jeny, z każdym kolejnym słowem w tym opowiadaniu się roztapiam ❤ Sky,posłuchaj Marco i pozwól mu się kochać i sama go kochaj, no!!
    cudeńko, czekam na kolejny ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwww zakochańce. Superaśny rozdział. Czekam na piątek.
    PS. MARC BARTRA W BORUSSI DORTMUND!!! Co wy na to?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Rozdział świetny! Jejciu, ależ uroczo nam się zrobiło. Aż chce się więcej i więcej ^^
    Mam nadzieję, że Sky w końcu posłucha Marco i przestanie tak się za wszelką cenę zapierać. Na pewno by na tym tylko zyskała. Przecież widać gołym okiem, jak bardzo ją kocha.
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej! <3
    Ojej x2! <3 Ależ kochany i uroczy rozdział! <3
    Taki lekki i przyjemny dla oka, ojej! <3 :D
    Wybacz, ale tak się rozmarzyłam. xD Bo w zasadzie wszystko zaczyna nam się układać! Nooo... może jeszcze jakby Sky przestała stać przy swoim, to by było lepiej, ale... i tak jest dobrze! <3
    Czekam na więcej, buziam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny!
    Jejku *n* Marco taki kochany <3 Tak bardzo troszczy się o Sky i dziecko... To takie urocze :) Mam nadzieję, że wyczerpali limit nieszczęść i teraz będzie się im układać ;)
    Pozdrawiam i ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chyba płaczę z tych czułości. awwwwwwwwww ;***
    Marco taki kochany i w końcu pokazał Sky silnego i stanowczego siebie, który potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność. To takie cute ,3
    NIech ta sielanka trwa dalej ;)))))))))
    Weny i buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ileż słodkości i czułości <3
    Oby tak dalej i żeby im coś nie odwaliło :D Żeby już się tak kochali forever! <3
    Rozdział perełka kochanieńka *.*
    Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, bezapelcyjnie - MISTRZOSTWO ŚWIATA! ♥
    Już niejednokrotnie mówiłam Ci, że każdy wykreowany przez Ciebie mężczyzna jest ideałem, prawda? :) No może z wyjątkiem Toma... :/
    Marco jest taki silny. Ma tę charyzmę i myślę, że to dzięki niej, Sky przekonała się do piłkarza. :)
    To niezwykle urocze, że on bez końca przekonuje ją, jak bardzo mu na niej zależy. To piękne, że chce jej pomóc oderwać się od tego, co było kiedyś. ♥
    To słodziutkie, że Sky tak się podenerwowała, kiedy Marco zaoferował jej (może źle to ujmę, ale wiesz o co chodzi, Kochana ;*) swoje pieniądze. Widać, że nie zależy jej na jego majątku, ale tylko na nim. Na Marco. :)
    Wyznali sobie miłość i muszę przyznać, że w tamtym momencie na moich ustach zawitał subtelny uśmieszek. :)
    Wydaje mi się, a troszkę Cię też już znam, że to nie koniec kłopotów w życiu naszej bohaterki, a dopiero początek...
    Jestem niesamowicie ciekawa kolejnego rozdziału! ♥
    Buźka! ;*
    Kocham! ♥
    PS. Bardzo przepraszam za opóźnienie... Gdy tylko znalazłam chwilę, od razu tutaj zajrzałam. :*

    OdpowiedzUsuń