piątek, 26 lutego 2016

Po czwarte: On

- Dziewczyno chcesz się zabić?! - wrzasnął jakiś blondasek, wysiadając z samochodu. Jego twarz stała się cała czerwona a po opaleniźnie nie zostało nawet śladu. Jego przerażenie w oczach... cień uśmiechu przebiegł przez moją twarz...
- No... chcę - wzruszyłam ramionami. Wpatrywał się we mnie zdziwiony, z otwartymi ustami. Widziałam jak jego warga drżała a strach nadal przeszywał całe jego ciało. Nie mogąc znieść dłużej tego widoku, ominęłam jego auto i ruszyłam w dalszą drogę. Kierowałam się przed siebie, ale nie miałam jakiegoś zamierzonego celu, do którego chciałam w tym momencie dotrzeć. Chciałam być sama... tylko sama. Jeszcze przez dłuższą chwilę czułam wzrok blondyna na swoich plecach, aż do momentu, gdy nie zniknęłam za rogiem. Dopiero po dłuższej chwili dotarłam w miejsce, gdzie chciałam się się zatrzymać.. choć na chwilę. Stara, niewielka ławeczka stała sobie w centralnym miejscu. Brutalnie pozbawiona przez kogoś oparcia.. ale nadal miała jakiś urok, który w tamtym momencie zahipnotyzował mnie najbardziej. Cisza, mimo iż była przerywana co chwilę przez ptaki na drzewach czy kaczuszki w jeziorze. W oddali szło zauważyć Signal Iduna Park...
Westchnęłam cicho chowając twarz w dłoniach. Przypominając sobie co czeka mnie po powrocie do domu. Ręce momentalnie zaczęły mi się trząść. Może kiedyś jeszcze będzie dobrze...
Prychnęłam cicho. Nigdy pewnie już nie będzie dobrze.. i choć czasem nie będę miała już siły.. tak nie zmienię swojego życia. Przyzwyczaiłam się...
Przez ostatnie pięć minut wdychałam mocno świeże powietrze do swoich płuc, i zaczęłam wracać w stronę mieszkania. Ciemność już całkowicie przykryła cały Dortmund. Ludzie poznikali z ulic, tak jak samochody. Byłam tylko ja, lekki wiaterek i cisza... po raz kolejny. Nerwowo przełknęłam ślinę zbliżając się do mieszkania. Musiałam się przygotować... jedyna rzecz, której nadal nie potrafiłam znieść. Usiadłam na ławce, dosłownie na moment i wzięłam trzy, głębokie oddechy. Starałam się uspokoić moje zdenerwowane ciało. Naprawdę... potrafiłam znieść z jego strony wszystko... z wyjątkiem tego. Ostatni raz przeczesałam swoje włosy dłonią i ruszyłam na górę. Wolniutko pokonywałam schody, choć wiedziałam, że jeśli się nie pośpieszę będzie bolało jeszcze bardziej...
- Jesteś w końcu - usłyszałam jego zdenerwowany głos.
- Przepraszam - odparłam - Musiałam iść się przejść, źle się poczułam - skłamałam.
Choć w sumie to nie... nie skłamałam. To.. to wszystko było prawdą. Miałam dość, a to zdarzało się bardzo rzadko.
- Pośpiesz się - warknął.
Skinęłam tylko głową i pośpiesznie poszłam do łazienki. Trzęsącymi się rękoma otwierałam szafki w poszukiwaniu tej jednej rzeczy, która sprawi, że będzie lepiej... że nie będę się bała...
Odetchnęłam głęboko, gdy na górnej półce znalazłam szukany przeze mnie biały proszek. Rozsypałam go ostrożnie w cienką kreskę by po chwili poczuć się o wiele lepiej. Skierowałam się do sypialni, gdzie On już na mnie czekał. Położyłam się cichutko obok niego myśląc, że zdążył już zasnąć, jednak się myliłam. Nie minęła nawet sekunda, a on zaczął się do mnie dobierać. Zacisnęłam swoje pięści starając się jak najszybciej opanować i starać się myśleć o czymś innym. O.. o czymś przyjemniejszym...
Gdy zasnął ubrałam się szybko i wyszłam do salonu. Tego.. tego nie potrafiłam znieść naprawdę. Łzy spływały po moich policzkach a ja nie chciałam ich zatrzymywać. Usiadłam na balkonie wpatrując się w śpiący Dortmund, ciepły wiaterek rozwiewał lekko moje włosy...
- Dlaczego ty się na to godzisz słońce - usłyszałam głos sąsiadki.
- O czym pani mówi? - zapytałam, choć wiedziałam, że ona zna całkowitą prawdę o moim życiu. Doskonale wiedziała co dzieje się u nas w domu. 
- Przecież wiesz - powiedziała lustrując mnie dokładnie - Jesteś młodą, piękną kobietą, która zasługuje na wspaniałe życie. A on ci je tylko marnuje...
- Wcale nie... kochamy się, więc jesteśmy ze sobą. Proste - odparłam.
- Błagam się, zastanów się kochanie - westchnęła - Na tym świecie jest ktoś, kto czeka na ciebie by być twoim księciem... - dodała - Ktoś kto naprawdę będzie cię kochał, troszczył się o ciebie. Ktoś, kto będzie ci wierny na dobre i na złe. Ktoś z kim naprawdę będziesz szczęśliwa - zakończyła i sekundę później wróciła z powrotem do mieszkania. Przełknęłam cicho ślinę. Gwiazdy tej nocy były przepiękne, świeciły bardzo mocno. Tak samo jak księżyc. Tym razem okrągły... Westchnęłam cicho przymykając swoje oczy, lecz po chwili zmrużyłam je ze zdziwienia i spojrzałam w dół skąd dochodził ryk silnika. Te włosy, te oczy, ten przerażony wzrok... blondasek... co on tutaj robił?

_________________________________________________________________________

Dzieńdoberek moje kochane miśki <3 ♥
Czekam na wasze opinie i dziękuje, że jest was tutaj tak dużo <3
Do następnego :**

7 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu, niech nasza kochana główna bohaterka uwolni się od tego życia, bo będzie z nią naprawdę źle! :(
    hej, Blondi, weź no jej pomóż, a nie masz zawał po tym, jak Ci się wpakowała pod koła, haha XD
    czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! ;*
    Świetny rozdział! <3 To taki w zasadzie jeden z przełomowych odcinków Twojego opowiadania, a chociaż ja tak to odczuwamy. :D
    Wreszcie poznajemy nieco główną bohaterkę, której... której zycie nie jest piękne, szczęśliwe, kolorowe... Ono jest pełne cierpienia, odurzania się, żeby nie czuć, strachu i wszystkiego, co najgorsze... Po co ona de facto się na to godzi? Dlaczego? Odpowiedź zapewne poznamy już niebawem. :)
    Iii... faktycznie, co robi blondasek pod jej powiekami? Hmmm? A to już o czymś świadczy. :D
    Czekam na więcej, buziam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry ^^
    Kochana, rozdział cudowny jak zwykle. Czy ty kiedykolwiek napisałaś coś słabego? :)
    Coś mi się wydaje, że ten rozdział był w pewnym sensie przełomem w całej historii. Poznajemy naszą bohaterkę i... strasznie smutno jakoś się zrobiło. Biedna dziewczyna. Mam nadzieję, że jednak wyjdzie na prostą.
    No i ta końcówka. Co się wydarzy dalej? ^^
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah... Biedna dziewczyna... :( Tyle przeżyła..
    Ej Blondi? Co Ty tu robisz? XD
    Rozdział jest genialny geniuszu! :D
    Czekam na kolejny! :*
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudownyyy! Oby tak dalej ! :D Czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj! ;* Jestem i tutaj, tak jak zapowiadałam. :)
    Kochana, jak widać powyżej to opowiadanie zapowiada się dość ciężko i mogę stwierdzić, ze takie będzie do samego końca. Ale ja takie opowiadania lubię. ^^
    Zaskoczyłaś mnie tą końcówką i jestem niesamowicie ciekawa kolejnego rozdziału! :D
    Strasznie mi żal naszej bohaterki. Widać,że działa mechanicznie. Jej życie ułożone jest według pewnego schematu. Jestem także ciekawa, czym jest także ten biały proszek... Czy to narkotyki? Może środki uspokajające?
    Sąsiadka... wygląda na naprawdę miłą i ciepłą osobę. Może powinny się zaprzyjaźnić? :)
    No i ten blondasek... Ach. ♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ^^
    Buziaki! ;* ♥

    OdpowiedzUsuń