piątek, 4 listopada 2016

Po trzydzieste dziewiąte: Serduszko

Byłem tak cholernie, strasznie, bardzo mocno szczęśliwy. Moment, w którym wziąłem na ręce mojego maleńkiego synka był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Tak długo czekałem na tą chwilę... A Karlowi zbyt szybko śpieszyło się na ten świat. Mimo tego był zdrowy jak ryba i.. i był moją małą kopią. Z czego wcale bardzo się nie cieszyłem... Wcale! 
Po trzech dniach ciągłych badań i wszelkich spraw, w końcu mogłem zabrać moją dwójkę do domu. Z ogromną dumą kroczyłem przez szpital, trzymając Karla. Kierowaliśmy się w stronę parkingu, na którym czekał na nas Piszczu. Uśmiechnąłem się do przyjaciela, gdy ten szybko wyleciał z auta, by tylko zobaczyć naszą pociechę.
- Wujku Łukaszu poznaj Karla - rzekłem uśmiechnięty.
- Jaki piękny - rzekł oczarowany. Chwilę później już trzymał moją narzeczoną w objęciach i mocno ją do siebie tulił, mówiąc głośne gratulacje robaczki.
Będąc już w mieszkaniu obserwowałem moje dwa skarby. Dokładnie śledziłem każdy krok Sky, gdy próbowała uśpić chłopca. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a serce? Serce przez cały czas biło szybko. Blondynka delikatnie odłożyła malca do łóżeczka, by po chwili z radością wpaść w moje ramiona. Zaśmiałem się cicho okręcając ją dookoła własnej osi. Z radością wpiłem się w jej usta. Zacząłem skradać z nich słodkie całusy, które ta z każdą chwilą oddawała coraz bardziej.
- Jest przepiękny - powiedziała, uśmiechając się uroczo.
- Wiem - odpowiedziałem - Ma po kim - dodałem, a dziewczyna wywróciła teatralnie oczami, po czym się zaśmiała.
- Idź ty - rzekła, przeczesując dłońmi moje włosy - Tak bardzo cię kocham - wyznała patrząc wprost w moje oczy.
- Ja ciebie też kaczuszko - zapewniłem kolejny raz skradając z jej ust pocałunek.
Cieszyłem się, ogromnie się cieszyłem. Od zniknięcia Thoma nasze życie nabrało kolorów. Nie było już strachu, który towarzyszył nam każdego dnia. Z każdym kolejnym nasze szczęście wzrastało i liczyłem, że będzie już tak do końca... Zasłużyliśmy na to...
Z samego rana przygotowywałem przepyszne śniadanie dla mojej ukochanej. Siekałem dokładnie szczypiorek by po chwili dodać go do sałatki. Pokroiłem jeszcze pomidorki na małe kosteczki i wszystko pomieszałem.
- Dzień dobry księżniczko - powiedziałem uśmiechnięty, podchodząc do niej i całując ją w usta.
- Dzień dobry - odpowiedziała zaspana. Momentalnie kąciki jej ust uniosły się ku górze. Przytuliła się do mnie mocno by po chwili usiąść przy stole. Z radością podałem jej przygotowane z miłością danie i życzyłem jej smacznego...
Południem trójką przygotowywaliśmy poczęstunek dla naszych gości. Ciocia Ann, moi rodzice, Mario, Łukasz... nie było mowy abyśmy odmówili im odwiedzin, by zobaczyli nasze maleństwo. Puściłem jej oczko, gdy kładłem na stół talerz z ciastem. Sky zaśmiała się cicho i cmoknęła w moją stronę.
- Dzieeeeeeeń doberek! - usłyszałem radosny pisk Piszczka, wchodzącego do naszego mieszkania - Zebrałem ekipę i jesteśmy! - oznajmił wskazując wszystkich zebranych.
- Gdzie jest mój wnuczek?! - wyrwała się mama, na co razem z resztą zareagowałem się śmiechem. Sky zabrała ze sobą dziewczyny i poszły do Karla, gdy ja zostałem z chłopakami i tatą, którzy momentalnie zaczęli mi ponownie gratulować.

__________________________________________________________

Dzień dobry słoneczka ♥
Należą wam się słowa wyjaśnienia. 
Zniknęłam na tydzień. Dosłownie, nie było mnie ani tutaj, ani u was. Przepraszam was z całego serduszka. Potrzebowałam tego, potrzebowałam tygodniowego odizolowania się od wszystkiego. Mam trochę problemów w swoim życiu do których dołącza szkoła i całkowity brak czasu na cokolwiek..
Przepraszam :(
Ale już wracam. Obiecuje, że do końca tego tygodnia zjawię się u was i nadrobię wszystko.
Mam nadzieję, że również moja wena szybciutko wróci :/
Za błędy przepraszam :)
I za tą cudowną długość też :CC
Do piątku ♥

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały. Mam nadzieję, że wszystko u ciebie się unormuje. Trzymaj się, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jagódka, co się dzieje? :|
    jeju, magia szczęścia całego rozdziału prysła po tym, jak przeczytałam notkę pod nim... aczkolwiek mam nadzieję, że jest choć odrobinkę lepiej... :|
    życzę Ci, żeby tak było, żeby w końcu było cudownie, bo na to zasługujesz, kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!! Wszystko ok? Jeśli chciałabyś pogadać czy coś to zawsze pisz!!(i nie pisze tego z grzeczności tylko tak serio serio!!;) ) Mam nadzieję, że to nic bardzo poważnego i szybko się z tym uporasz! My (czytelnicy) czekamy cierpliwie i nie masz co się przejmować. Każdy ma prawo do załamania się, chwili zwątpienia, jesteśmy przecież tylko ludźmi, a życie płata przeróżne figle!
    Co do rozdziału!! Ogromnie się cieszę ich szczęściem, i że długo wyczekiwany maluch jest już z nimi! I jak widać skradł serducha nie tylko swoim rodzicom!;)czekam CIERPLIWIE na kolejny!!
    Ściskam mocno!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się!
    Kochana, rozdział jest cudny. Naprawdę świetnie się czyta o takich słodkościach. Wszystko dobrze się w końcu układa.
    I mam nadzieję, że u ciebie też się wszystko poukłada jak należy. Nie masz absolutnie za co przepraszać. Czasem są właśnie takie chwile, kiedy człowiek musi się odciąć od świata i pobyć trochę samemu. Wena na pewno też niedługo wróci, pewnie już szuka drogi powrotnej do ciebie :)
    Trzymaj się, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh! Jak ja się cieszę, że cała rodzinka Reusów jest razem szczęśliwa *.* Małe Reusiątko podbija wszystkie serducha po kolei tak jak jego tatuś! :D
    Nic tylko czekać na kolejny rozdział! :*
    Kochana nie masz się czym przejmować. Wiem o tym, że w życiu nie jest łatwo, a szczególnie w klasie maturalnej. Mimo wszystko wierzę, że pokonasz wszystko i jak najszybciej wrócisz z świeżą dawką energii i weny do nas! :* Nic tylko pozostało Ci życzyć powodzenia! :*
    Buziaki :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, tyle rzeczy się zmienia, ale uroczy styl pisania Jagódki nigdy. I to jest wspaniałe!
    Trzymaj się kochana :*

    OdpowiedzUsuń