piątek, 21 października 2016

Po trzydzieste ósme: Maleńki

Byłam najszczęśliwszą kobietą na całym świcie!. Dosłownie. Nie wiedziałam, czy w tamtym momencie był ktoś tak szczęśliwy jak ja... Miałam wszystko to czego od zawsze pragnęłam. Rodzinę, narzeczonego, synka... Miałam wszystko. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy przez kilka dobrych dni, a zawsze gdy tylko spojrzałam na moją dłoń, którą zdobił złoty pierścionek kąciki moich ust unosiły się jeszcze wyżej... 
- Chodź - usłyszałam tuż koło mojego ucha. Mój wzrok powędrował na blondyna, który przerwał moje myśli. Jego dłoń była wyciągnięta w moją stronę. Z zaufaniem ją chwyciłam a on splótł nasze dłonie razem. Prowadził mnie w znanym mi kierunku. Uśmiechnięta pomachałam w stronę wyszczerzonych Piszczków stojących w oknie. Odmachali mi momentalnie, jednak nie ich dom był naszym celem. Reus ciągnął mnie w stronę naszego, któremu brakowało dość dużo do wykończenia, jednak był bliżej końca niż dalej.
- A więc tak - powiedział odwracając się do mnie - Czas chyba pozwiedzać co? - zapytał uśmiechnięty kierując się tyłem w stronę jakiegoś pomieszczenia. Uniosłam zdziwiona brew ku górze - Bywam tutaj tak często, że znam już wszystko na pamięć. Spokojnie nie zabije się - zaśmiał się cicho. Gdy doszedł do głównego punktu, kontynuował - Tutaj, będzie kuchnia. Oczywiście połączona z jadalnią i salonem, tak jak ci się zawsze marzyło - rzekł wskazując dłonią największe pomieszczenie.
- Skąd?
- Ciocia - zarechotał, na co ja odpowiedziałam tym samym - Tutaj - powiedział ciągnąc mnie za sobą - Będzie nasza sypialnia - wytłumaczył - Nie za duża, nie za mała... Tam - wskazał drzwi naprzeciwko sypialni - Tam będzie łazienka. Obok niej pokój dla Karla, a ten kolejny zaraz obok, dla... naszego kolejnego brzdąca - wyszczerzył się.
- Ty to naprawdę jesteś niewyżyty - zachichotałam - Ale dobrze, ewentualnie się zgodzę - dodałam rozbawiona.
- Ewentualnie - prychnął roześmiany - Jeszcze zobaczymy - powiedział, na co w odpowiedzi wytknęłam mu tylko język - To jak? Podoba się? - zapytał obejmując mnie w pasie.
- Będzie idealnie, tak jak sobie wymarzyłam. Dziękuje - odparłam w jego usta, by po chwili skraść z nich cudowne pocałunki.
- Cieszę się bardzo - odpowiedział na moment odrywając się od moich warg.
Kolejny raz tego dnia przytuliłam się do niego. Wdychałam z radością zapach jego perfum. Te ramiona sprawiały, że zapominałam o całym otaczającym mnie świecie. Mruknęłam cicho z zadowolenia, co wywołało kolejną salwę śmiechu chłopaka. Sama nie pozostawałam dłużna, po chwili rechotałam razem z nim, aż do momentu...
- Oho... - jęknęłam łapiąc się za brzuch - Panie tatusiu, chyba się zaczyna - dodałam szybko.
- Ale.. Jak to?! Przecież to za wcześnie - pisnął przerażony.
- Marco, nie piszcz... zabierz mnie błagam do szpitala - odparłam.
Reus momentalnie wziął mnie na ręce i czym prędzej pobiegł w stronę samochodu. Nie chciałam wiedzieć ile mandatów niedługo przyjdzie, lecz w tym momencie liczyło się dla mnie tylko i wyłącznie urodzenie Karla. Łapałam powietrze co chwila, a ból był okropny. Na szczęście przewiezienie mnie na porodówkę zajęło mało czasu i zaczęło się...
Niespełna cztery i półgodziny później nasz Karl był już z nami. Wcześniak, ale zdrowy jak ryba. Moje serce z radością biło, gdy trzymałam go na rękach. Jego oczy... były identyczne jak Marco, nie wspominając o jego blond włoskach, które również odziedziczył po swoim tatusiu.
- Moje dwie miłości - szepnął oczarowany, siadając obok mnie. Delikatnie wziął ode mnie chłopca i uśmiechnął się szeroko w moją stronę - Tak bardzo was kocham - dodał szczęśliwy a po jego policzku spłynęła jedna samotna łezka, którą szybko otarłam... - Jestem taki szczęśliwy - dodał i ucałował mnie czule w usta. Przymknęłam z rozkoszą oczy. Teraz miałam naprawdę wszystko... I niczego więcej do szczęścia nie było mi trzeba... no może kolejnego małego Reusa do kolekcji... ale to z czasem...

________________________________________________________

Eheeee XDDD nie byłabym sobą, gdybym tego teraz nie zrobiła no XDD
Jest z nami młody Rojs XD
Do piątku <3
KC ♥

5 komentarzy:

  1. O mój boże jak ja kocham takie chwile <33333
    Karl będzie idealną kopią Rojsa ;D
    Nie przerywaj tych czułości *.*
    Rozdział epicki ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. aw, witamy małego Rojsa <3
    to co, kiedy Sky i Marco biorą się za kolejnego malucha? :D
    czekam na kolejny i liczę na więcej słodkich fragmentów i rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Kochana, cudny rozdział ^^
    Ileż słodkości dzisiaj nam zafundowałaś. Mały Karl jest już na świecie, na pewno będzie tak samo zdolny jak jego tatuś :D
    Czekam na więcej, weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah! Jak uroczo się tu zrobiło, mały Reus się w końcu pojawił na świecie! <3 Wierzę, że Karl będzie tak przystojny i zdolnym piłkarzem jak jego tatuś! :3
    Czekam na kolejny kochana!;*
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej kochana!
    Przepraszam, że nie zawsze komentuję ale zawsze czytam na bieżąco! Czas mi ostatnio ucieka przez palce i nie mam na nic czasu...
    Mały Rojs wreszcie na świecie! Mam nadzieję, że będzie teraz dużo więcej jego i jego taty. I że narodziny malucha nie znaczą wcale zakończenia bloga. Pisz go pisz jeszcze dłuugo! <33
    Czekam na kolejny!
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń