piątek, 14 października 2016

Po trzydzieste siódme: Aniołek

Jak zacząłem, tak się zaciąłem. Od wczoraj planowałem przebieg tego obiadu. Zadzwoniłem do rodziców, zaprosiłem ciocię. Chciałem, by wszystko było dopracowane na ostatni guzik. Spoglądałem na zdziwioną Sky. Denerwowałem się, lecz wiedziałem, że jeśli nie teraz to już nigdy.
- Sky - odchrząknąłem - Mogę cię o coś zapytać? - spojrzałem na nią. A gdy ta skinęła mi głową, kontynuowałem - Zaprosiłem tutaj rodziców, ciocię... ponieważ są najważniejszymi osobami w moim życiu tak jak ty i Karl. Chciałbym - przerwałem na moment, żeby wyciągnąć z kieszeni marynarki czerwone pudełeczko. Uśmiechnąłem się nerwowo, gdy zauważyłem jej zdziwiony wzrok. Nie minęła nawet chwila a jej oczy zaszkliły się od łez.
- Kocham cię, bardzo mocno. Nie wyobrażam sobie teraz mojego życia bez was... Zostaniesz moją żoną? - zapytałem, klęcząc przed nią.
- Tak - powiedziała cicho i od razu wpadła w moje ramiona. Zaśmiałem się cicho, mocno ją do siebie tuląc. Kątem oka spojrzałem na mamę i ciocię, których twarze zdobiły wielkie uśmiechy, podobnie było z tatą - Dziękuje, że cię mam - szepnęła mi na ucho. Przymknąłem z radością oczy, by chwilę później ucałować czule jej czoło i w końcu założyć pierścionek na palec.
- Kocham cię - wyznałem po raz kolejny i pocałowałem z radością usta mojej narzeczonej. 
- Ja też - odpowiedziała, uśmiechając się do mnie szczerze. Moje kąciki poczyniły to samo. Właśnie taką szczęśliwą chciałem oglądać ją już do końca naszego życia. 
- Ale mam coś jeszcze - zacząłem podchodząc do cioci - To dla ciebie za wszystko - oznajmiłem podając jej średniej wielkości pudełeczko - Jesteś naszym Aniołem stróżem ciociu. Dziękuje ci za wszystko - rzekłem przytulając ją z całych sił.
- Przesadziłeś chrześniaku! - powiedziała roześmiana, grożąc mi palcem.
- Na koniec - przerwałem jej - Wszystkiego najlepszego - powiedziałem cmokając ją w policzek.
- Dziękuje kochanie - odpowiedziała tuląc się do mnie. 
Nie minęła chwila, gdy rodzice z równie wielkimi uśmiechami zaczęli składać cioci życzenia, by następnie z radością uściskać Sky...
Natłok wrażej i emocji sprawił, że blondynka zasnęła w samochodzie. Raz po raz spoglądałem na nią delikatnie unosząc swoje kąciki ust ku górze. Tak bardzo ją kochałem... Gdy dojechaliśmy delikatnie wziąłem ją na ręce i skierowałem się do mieszkania. Wszystko wyszło by mi idealnie, gdyby nie to, że moja księżniczka obudziła się, gdy położyłem ją na łóżku.
- Śpij kochanie - szepnąłem całując ją w czoło.
- Chodź tutaj do mnie - powiedziała rozkładając ręce. Z radością podbiegłem do niej i szczelnie ją objąłem - Dziękuje ci za wszystko - zaczęła patrząc mi w oczy - Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało - powiedziała - Wiem! - kontynuowała nagle, gdy już otwierałem usta, by coś powiedzieć - Powtarzałam ci to już wiele razy, ale wiedz, że będę to robiła często... bardzo - uśmiechnęła się, gładząc dłonią mój policzek - Jestem tak bardzo szczęśliwa... Ciocia nie jest tylko moim aniołem... Jesteś nim również ty - rzekła opierając swoje czoło o moje - Jesteś, byłeś i będziesz. Bo dzięki tobie mam teraz wszystko. Będę mamą, będę mieć rodzinę... Spełniłeś moje marzenia... Sprawiasz, że czuje się przy tobie bezpieczna, a co najważniejsze niczego się w twojej obecności nie boję - zakończyła całując mnie czule. Odwzajemniłem pieszczotę z wielką chęcią i miłością. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, lecz mój maleńki Karl, zbyt bardzo mi to uniemożliwiał, ale mimo wszystko... Oboje byli moim całym i największym światem. Moim życiem... moją miłością...

____________________

Chyba po malutku we na wraca :)
No ale jak zawsze z długością nie powala XD
Jak ja kocham na siebie narzekać XD 😂
Nie truje was już dłużej i lecę :D
Do piątku misie ❤✋
Dziękuje, że jesteście ❤

7 komentarzy:

  1. OMG! Oświadczył sie! Jeju i jestem tu pierwszą komentującą! :o Wszystkie moje marzenia się spełniają, łącznie z tym że Twoja wena wraca :D
    Rozdział mega świetny i słodki, to oni są słodcy! *.*
    Nie mogę się doczekać kolejnego piątku kochana! :*
    Czekam z niecierpliwością Jagódko! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwww. Piękne oświadczyny, nie ważna długość, ale treść. Czekam na kolejny, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. WIE-DZIA-ŁAM! :D
    Wiedziałam, że Marco się oświadczy! ^^
    Cudownie! :D
    Czekałam na to! ^^
    Jak tylko Karl się urodzi to mogą brać ślub! :D
    A może ślub z chrztem połączyć? ^^
    Tak, już mam cały plan. :D
    Piękny ten rozdział, naprawdę. :)
    I piękna przemowa ze strony Marco do cioci... Cieszę się, że docenia jak ważną osobą jest w ich życiu. ♥
    Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny! ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jagódka, nie liczy się długość, aczkolwiek jakość!! a to wszystko... jest takie cudowne, że pomimo bólu wszystkiego się roztapiam, aw ♥
    czekam na kolejny, żaba, i żeby wena jak najszybciej wróciła! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduję się!
    Kochana, nie liczy się długość, ale treść i jej jakoś, pamiętaj :D
    Świetny rozdział, jejciu, chyba jeden z najlepszych ^^ No i Marco się oświadczył, to już w ogóle cudownie! Teraz to już musi być wszystko dobrze. I mam nadzieję, że dalej ta sielanka będzie między nimi trwała. I nawet nie próbuj jej psuć :D
    Dobrze, że wena powoli do ciebie wraca, to dobry prognostyk :) Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boże ;O
    No tego to się nie spodziewałam ;OO
    Rozdział----- pokłony.
    Musi być teraz już dobrze, ładnie i bezpiecznie.
    Czekam na poród ;D
    Ale to w kolejnych
    Weny i buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń