To było pięknie. Cudownie poczuć w końcu szczęście. To upragnione i wymarzone szczęście, które nadeszło w końcu do nas. Codzienny płacz Karla dającego o sobie znać, uśmiech na twarzy Marco, śmiech przyjaciół i radość w oczach cioci Ann sprawiały, że miałam dla kogo żyć. W końcu...
Minęło zaledwie kilkanaście tygodni, a Karl rósł jak na drożdżach. Z ogromną miłością wspieraliśmy Marco w jego karierze, której poziom był bardzo wysoki. Narodziny naszego synka dały mu tyle motywacji i energii do pracy, że sam Łukasz nie poznawał go po tym co wyczyniał na murawie. Byłam z niego bardzo dumna i wiedziałam, że w przyszłości Karl również będzie.
- Cudowny mecz! - pisnęłam radośnie wskakując w jego ramiona, gdy tylko przekroczył próg mieszkania. Zaśmiał się cicho by po chwili pocałować mnie czule. Postawił mnie na ziemi i założył mi kosmyk włosów za ucho.
- Dziękuje - uśmiechnął się szeroko - Chłopcy powiedzieli, że mógłbym jeszcze strzelić gdzie indziej - zagadnął, idąc za mną do salonu.
- Chcieliby - zachichotałam cicho - W przyszłości, na pewno - uniosłam kąciki ust ku górze - Zwłaszcza z tobą - dodałam.
Blondyn ucałował mnie w czoło, by zaraz po tym trzymać mnie w swoich ramionach. Wtuliłam się w niego mocno, by rozkoszować się zapachem jego cudownych perfum.
- Mam nadzieję - odparł.
Uniosłam na niego swój wzrok a moim oczom ukazał się widok jego wyszczerzonej mordki. Pogłaskałam go po policzku i skradłam z jego ust szybkiego buziaka...
Wczesnym rankiem Karl znów dał o sobie znać. Marco bez żadnego słowa pomaszerował do jego pokoiku by go uspokoić. Nie minęła dłuższa chwila a on zjawił się z powrotem.
- Jak? - zapytałam unosząc się na łokciach, blondyn w odpowiedzi zarechotał cicho.
- Męskie porozumiewanie się - odparł roześmiany wzruszając ramionami. Położył się na swoje miejsce i przykrył ponownie kołdrą. Zagarnął mnie do siebie i schował swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi - Śpij jeszcze - dodał cmokając mnie w tamto miejsce - Jest dopiero piąta - dodał.
- Mhm - wymruczałam rozkoszując się ciepłem jego ciała, które sprawiło, że sen nadszedł momentalnie...
Moje zdziwienie osiągnęło swoje apogeum, gdy budząc się w samochodzie zauważyłam wyszczerzoną twarz Marco. Kierował sobie spokojnie spoglądając na mnie co jakiś czas. W momencie, w którym całkowicie dotarło do mnie gdzie jestem, moje brwi momentalnie powędrowały ku górze.
- Marco? - zapytałam spoglądając wyczekująco na chłopaka.
- Mam dla ciebie niespodziankę - odpowiedział - Poprosiłem ciocię by zajęła się małym - dodał - Bo dzisiaj właśnie jest ten dzień w którym musisz się o niej dowiedzieć - wyjaśnił.
- Okeeeej? - przeciągnęłam patrząc na niego.
- Jejuuu, Sky dowiesz się na miejscu - jęknął ze śmiechem - Już niedaleko. Za jakieś dziesięć minut będziemy na miejscu - wytłumaczył.
Tak jak powiedział, tak też było. Dokładnie dziesięć minut później kazał mi zamknąć oczy. Posłuchałam go i zrobiłam to o co mnie prosił. Sekundę później usłyszałam jak drzwi otwierają się obok mnie.
- Nie podglądaj - zarządził.
Pomógł mi wysiąść z samochodu i poprowadził kawałek. Poczułam jego dłonie na swojej tali oraz jego oddech tuż przy moim uchu.
- Możesz otworzyć - powiedział. Szybciutko podniosłam swoje powieki a moim oczom ukazał się dom Piszczków - Odwróć się - zaśmiał się, gdy zauważył moją minę.
Okręciłam się za jego poleceniem a moja szczęka powędrowała na dół. Stałam przed naszym domem...
- Ale... jak?... Przecież mówiłeś, że nie prędzej niż za trzy miesiące - rzekłam patrząc na niego wyczekująco.
- Emm.. - zaczął drapiąc się po głowie - No... troszkę skłamałem - dodał uśmiechnięty - W sumie zamieniłem słowo dni na miesiące. Tylko tyle - zarechotał.
- Głupek! - pisnęłam radośnie. Blondyn z radością wziął mnie na ręce i przeniósł mnie przez próg naszego domu...
- Kochanie, chcę ci powiedzieć, że... - przerwał patrząc mi prosto w oczy i kładąc dłonie na mojej tali - Że teraz zaczynamy już całkowicie nowe życie. W nowym mieszkaniu, zapominając o przeszłości. Żyjąc teraźniejszością i przyszłością - zakończył wpijając się w moje usta. Tak bardzo go kochałam...
Moje zdziwienie osiągnęło swoje apogeum, gdy budząc się w samochodzie zauważyłam wyszczerzoną twarz Marco. Kierował sobie spokojnie spoglądając na mnie co jakiś czas. W momencie, w którym całkowicie dotarło do mnie gdzie jestem, moje brwi momentalnie powędrowały ku górze.
- Marco? - zapytałam spoglądając wyczekująco na chłopaka.
- Mam dla ciebie niespodziankę - odpowiedział - Poprosiłem ciocię by zajęła się małym - dodał - Bo dzisiaj właśnie jest ten dzień w którym musisz się o niej dowiedzieć - wyjaśnił.
- Okeeeej? - przeciągnęłam patrząc na niego.
- Jejuuu, Sky dowiesz się na miejscu - jęknął ze śmiechem - Już niedaleko. Za jakieś dziesięć minut będziemy na miejscu - wytłumaczył.
Tak jak powiedział, tak też było. Dokładnie dziesięć minut później kazał mi zamknąć oczy. Posłuchałam go i zrobiłam to o co mnie prosił. Sekundę później usłyszałam jak drzwi otwierają się obok mnie.
- Nie podglądaj - zarządził.
Pomógł mi wysiąść z samochodu i poprowadził kawałek. Poczułam jego dłonie na swojej tali oraz jego oddech tuż przy moim uchu.
- Możesz otworzyć - powiedział. Szybciutko podniosłam swoje powieki a moim oczom ukazał się dom Piszczków - Odwróć się - zaśmiał się, gdy zauważył moją minę.
Okręciłam się za jego poleceniem a moja szczęka powędrowała na dół. Stałam przed naszym domem...
- Ale... jak?... Przecież mówiłeś, że nie prędzej niż za trzy miesiące - rzekłam patrząc na niego wyczekująco.
- Emm.. - zaczął drapiąc się po głowie - No... troszkę skłamałem - dodał uśmiechnięty - W sumie zamieniłem słowo dni na miesiące. Tylko tyle - zarechotał.
- Głupek! - pisnęłam radośnie. Blondyn z radością wziął mnie na ręce i przeniósł mnie przez próg naszego domu...
- Kochanie, chcę ci powiedzieć, że... - przerwał patrząc mi prosto w oczy i kładąc dłonie na mojej tali - Że teraz zaczynamy już całkowicie nowe życie. W nowym mieszkaniu, zapominając o przeszłości. Żyjąc teraźniejszością i przyszłością - zakończył wpijając się w moje usta. Tak bardzo go kochałam...
___________________________
Hej ❤
Dziękuje wam z całego serduszka za komentarze pod ostatnim ❤
Nawet nie wiecie jak jestem wdzięczna, że was mam ❤😘
Staram się poukładać wszystko jak należy, by wrócić do was z pełną głową pomysłów :)))
Do piątku ❤
aw, wszystko jest dobrze! oh, czegóż chcieć więcej? ❤
OdpowiedzUsuńJagódka , słonko, główka do góry, będzie dobrze!! musisz w to mocno wierzyć
czekam na kolejny, buziaki ❤
Melduję się!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział cudny, jak zwykle zresztą ^^
Jejciu, jest tak pięknie między nimi... i oby zostało tak już do końca albo i jeszcze dłużej :D
Trzymaj nam się, na pewno wszystko się u ciebie też poukłada, zobaczysz :)
Buziaki :**
Oh! Jest tak słodko i uroczo, więc nawet nie próbuj tego zmieniać, bo inaczej przyjdę do Ciebie z łopatom. :D
OdpowiedzUsuńKochanieńka, masz się trzymać i nie załamywać! :* Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, bo ten był boski i wierzę, że kolejny będzie jeszcze bardziej boski! XD
Buziaki! :*