Sam byłem cholernie wystraszony. Bałem się o Sky i nasze dziecko. Nie mogłem jej powiedzieć, że widziałem jego czarną, zakapturzoną postać jak odchodzi z naszego ogrodu. Nie chciałem, by stała im się krzywda. Przez kilka dni, pobędziemy w Wiedniu, później pojedziemy jeszcze zwiedzać Innsbruck i wrócimy... ale nie do domu. Na czas budowy wynajmę nowy. Oddalony od centrum, na obrzeżach Dortmundu. By oboje byli bezpieczni. Jechaliśmy już dobrą piątą godzinę... zostało jeszcze cztery. Blondynka po raz kolejny zasnęła owinięta szczelnie kocem. Uśmiechnąłem się na ten widok. Tak strasznie mocno ją pokochałem...
- Wszystko jest załatwione - oznajmiła ciocia - Adres mieszkania wyślę ci wiadomością. Właściciel przystał na twoje warunki, ale ze śmiechem ustalił tylko jeden szczegół - dodała.
- Jaki? - zapytałem.
- Musisz sobie zrobić z nim pamiątkowe zdjęcie i dać mu autograf - zaśmiała się lekko.
- Nie ma sprawy - odparłem radośnie.
- Jesteście jeszcze w drodze? - zapytała.
- Tak jeszcze z cztery godziny mamy do hotelu - westchnąłem - Napiszę jak dojedziemy.
- Na to liczę - odpowiedziała.
- Dziękuje ciociu za wszytko, naprawdę - powiedziałem.
- Wiesz, że cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko Marco - rzekła - Sky również pokochałam - dodała - Więc zależy mi na waszym szczęściu i bezpieczeństwie - wyjaśniła.
- Kocham cię - zapewniłem.
- Ja też słońce, bezpiecznej podróży...
Zakończyłem połączenie i zablokowałem telefon. Wziąłem ostatni łyk energetyka i wrzuciłem puszkę do siatki, podskoczyłem lekko słysząc głos blondynki.
- Kto dzwonił? - zapytała obracając się w moją stronę.
- Ciocia Ann - odparłem spoglądając w jej stronę.
- Co u niej?
- Wszystko dobrze - uśmiechnąłem się - Załatwiła nam zastępcze mieszkanie na czas budowy - wyjaśniłem.
- Ale...
- Kochanie, tam będziemy bezpieczni - przewałem jej - Bałbym się zostawić cię samą w domu, zwłaszcza, że zna nasz stary adres - wyjaśniłem.
- Dobrze - pokiwała na zrozumieniem głową i mocno się do mnie przytuliła. Objąłem ją szczelnie i ucałowałem w głowę. Tak bardzo byłem szczęśliwy, gdy była przy mnie...
Po niecałych czterech godzinach udało nam się w końcu dotrzeć do hotelu. Szybko wysłałem cioci wiadomość, że jesteśmy i wziąłem nasze walizki. Uśmiechnąłem się, gdy zauważyłem jak dziewczyna z radością przygląda się pięknemu i uroczemu wnętrzu budynku. Załatwiłem wszystko sprawnie i chwilę później prowadziłem ją dumnie za rękę do naszego pokoju.
- Tutaj jest cudownie - rzekła radośnie okręcając się dookoła siebie i położyła się na łóżku. Szybko zająłem miejsce obok niej i czule wpiłem się w jej usta. Sky zaplotła ręce na mojej szyi i przyległa do mnie całym ciałem, co wywołało cichy jęk i mruknięcie z mojej strony... Samo wyszło...
- Jesteś moim najwspanialszym aniołkiem - szepnąłem nie przerywając pocałunku.
- Kocham cię - wymruczała co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wyszczerzony od ucha do ucha zacząłem jechać delikatnie i pomalutku dłonią wzdłuż jej ciała. Zjechałem nią na brzuch Sky a mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej gdy poczułem, że jest już trochę zaokrąglony. Oderwałem się na chwilę od jej ust i zszedłem trochę niżej tak, że równałem się z nim. Podniosłem lekko jej koszulkę ku górze.
- A kto tutaj tak rośnie - powiedziałem szczęśliwy całując go delikatnie - Wiesz, że tata bardzo mocno cię kocha? - zapytałem trzymając na nim dłoń - Chciałbym cie mieć już tutaj - dodałem głaszcząc go delikatnie.
- Jestem cholernie szczęśliwa - usłyszałem głos Sky - Nawet nie wiesz jak jestem wdzięczna, że los zesłał mi właśnie ciebie - powiedziała.
- Nie płacz - mruknąłem cicho - Błagam cię tylko nie płacz skarbie - poprosiłem i szybko zrównałem się z nią. Przytuliłem ją mocno do siebie.
- To łzy szczęścia - uśmiechnęła się...
- Jestem cholernie szczęśliwa - usłyszałem głos Sky - Nawet nie wiesz jak jestem wdzięczna, że los zesłał mi właśnie ciebie - powiedziała.
- Nie płacz - mruknąłem cicho - Błagam cię tylko nie płacz skarbie - poprosiłem i szybko zrównałem się z nią. Przytuliłem ją mocno do siebie.
- To łzy szczęścia - uśmiechnęła się...
____________________________
Ugh :/// nie podoba mi się, ale no cóż ://
Tak xdd kocham narzekać :DD
Dziękuje, że jesteście ❤
Do piątku! ❤❤❤❤
Jak zawsze wspaniały. Ahhh jaki Reusik jest romantyczny awwww. Czekam na kolejny. PS. co sądzisz o powrocie Mario?
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa :)) od kiedy odszedł miałam nadzieję, że może kiedyś wróci ;)) i wrócił! :)))
Usuńkopnę Cię jak będziesz jeszcze narzekać!! jeju, miłość Sky i Marco jest taka piękna, ze aż sama chcę ją przeżyć, eh ;_;
OdpowiedzUsuńThom, ciulu, spadaj stąd! nikt Cię nie chce, weź wpadnij pod tira, czy co :|
czekam na kolejny ❤
Jejku, jaki piękny jest ten rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńKocham Marco! ♥ Ale to już wiesz.. ;)
Cieszę się, że ma taką wspierającą duszyczkę, jak ciotka. I cieszę się, że kobieta pokochała Sky. Wiem, że będą wspólnie tworzyć szczęśliwą, piękną i kochającą rodzinę. ♥ A to, że Marco znalazł im zastępcze mieszkanie, jest potwierdzeniem teorii, że ma łeb na karku. :D
Patrząc na ich szczęście, jestem szczęśliwa. :P
To będą piękne, wspólnie spędzone dni. ♥
Z niecierpliwością czekam na kolejny! :))
Buziaki ;*
jak źle? jak źle?????!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDla mnie taka sielanka może trwać wiecznie, awwww Marco *.*.
Już nie mogę się doczekać małego Reusa, albo małej Sky???
<3333
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział jest cudowny, więc nawet nie próbuj mi tutaj narzekać :D
Jejciu, ależ uroczo nam się zrobiło, jest pięknie *.* Chyba nie da się nie kochać Marco. Po prostu człowiek ideał. Mam nadzieję, że taka sielanka będzie trwać i trwać.
Buziaki :**
Sielanka to chyba najcudowniejsze, co mogłabym czytać w każdym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńMarco i Sky tak świetnie do siebie pasują ;3 Marco jest taki romantyczny i słodki :3
Czekam na kolejny kochana <3 Buziaki! :*