piątek, 15 lipca 2016

Po dwudzieste czwarte: Dlaczego ja?

Nie wiedziałam co mam myśleć, jak się zachowywać. Nie wiedziałam nic. Marco... Marco robił wszystko. Był, wspierał, był, kochał, był, dawał mi bezpieczeństwo, BYŁ. Z każdym dniem chciał mi udowodnić jak straszliwie byliśmy dla niego ważni. A ja mimo, że czułam to... nie potrafiłam uwierzyć, że to jest możliwe, że ktoś pokochał mnie tak, aby sprawiać, żebym była szczęśliwa. Z uśmiechem na twarzy spoglądałam na trzymane w mojej dłoni zdjęcie, które zabrałam na chwilę z komody w salonie. Nawet nie wiedziałam, że ono się tam znajduje. Nasza dwójka. On spoglądający w moje oczy i ja uśmiechnięta od ucha do ucha. I wspaniały fotograf Łukasz, którego nawet nie zauważyliśmy. Powiedział nam dopiero przed naszym wyjściem. Nie wytrzymałam... to co otaczało mnie dookoła było czymś wspaniałym. Nigdy nie czułam się tak cudownie.
- Kochanie co się stało? - usłyszałam zaniepokojony głos blondyna, który szybko przybiegł w moją stronę - Dlaczego płaczesz? - zapytał kładąc dłonie na moich policzkach.
- Nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje - odparłam spoglądając w jego oczy - Jestem szczęśliwa - uśmiechnęłam się. Jego oczka zabłyszczały, a kąciki ust uniosły się wysoko ku górze. Momentalnie poczułam jego wargi na swoich.
- Tak bardzo cię kocham - szepnął i mocno mnie do siebie przytulił.
Rozpłynęłam się pod jego dotykiem. Przymknęłam na moment swoje oczy, jednak gdy je otworzyłam nie było już tak cudownie. Serce momentalnie podskoczyło mi do gardła a ciało zaczęło się trząść.
- Sky - szepnął zdziwiony, gdy odskoczyłam od niego przerażona.
- M.. Marco on tam jest - pisnęłam wpatrując się w czarną zakapturzoną postać.
- Gdzie? - zapytał wściekły odwracając się w stronę drzwi balkonowych. Podszedł do nich i rozglądnął się na boki. Niestety nikogo już nie było. Wybuchnęłam szlochem. Bałam się, po raz kolejny... - Już cichutko - szepnął w moje włosy, ponownie obejmując mnie ramionami - Już niedługo nas tu nie będzie, a on nas nie znajdzie - dodał - Nie pozwolę by ktokolwiek was skrzywdził - zapewnił po raz kolejny.
Marco delikatnie wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Szybko położył się obok mnie i pozwolił mi z całych sił się w niego wtulić. Głaskał mnie delikatnie po plecach i prosił bym nie płakała...
- Jutro was stąd zabiorę - oznajmił - Nie pozwolę ci zostać samej w domu - dodał.
- Gdzie? - szepnęłam - Przecież...
- W bezpieczne miejsce - odpowiedział - Spróbuj zasnąć - szepnął całując mnie w czoło - Ja tutaj będę - dodał obejmując mnie mocniej...
Wczepiłam się w jego ciało jeszcze bardziej i pomalutku zaczęłam zamykać swoje oczy. Cały czas kurczowo trzymałam jego dłoń swoją. Miałam wrażenie, że mógłby zniknąć i już nie wrócić. A po tym wszystkim nie potrafiłabym bez niego żyć. To on sprawił, że byłam księżniczką. Taką jaką pragnie być każda dziewczyna. Dzięki niemu również i ja dostąpiłam tego zaszczytu. On i ja... Razem My...
Delikatnie zaczęłam otwierać swoje oczy. Blask wschodzącego słońca przepięknie rozpływał się na niebie. Cichy ryk silnika docierał do moich uszu. Zamrugałam kilkakrotnie i przeciągnęłam się lekko. Dopiero po chwili dotarło do mnie to, że jestem w samochodzie. Spojrzałam na blondyna spoczywającego na miejscu kierowcy.
- Dzień dobry piękności - uśmiechnął się leciutko i skradł z moich ust krótkiego buziaka.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam ochryple wpatrując się w niego wnikliwie.
- Obiecałem, że zabiorę cię w bezpieczne miejsce a więc tam się wybieramy - wytłumaczył - Nie chciałem wyjeżdżać południem, ani rankiem bo dotarlibyśmy późnym wieczorem, więc korzystając z tego, że wczoraj nie przebrałaś się w piżamę. Przeniosłem cię do samochodu jak spałaś, by cię nie budzić - dodał.
- A konkretniej? - zapytałam ponownie.
- Wiedeń, Austria - uśmiechnął się - Załatwiłem sobie tydzień wolnego, gdy nadwyrężyłem mięsień - dodał.
- Jesteś szalony - skwitowałam śmiejąc się lekko.
- Wiem - odparował i cmoknął mnie po raz kolejny - Kupiłem jedzenie, leży na tyle. Woda i ciepła herbata w termosie również jest, słodkie też - zaczął wymieniać - Nie wiedziałem na co będziesz miała ochotę więc wziąłem trochę - dodał wyszczerzony.
- A k..
- Leży - wskazał a ja ponownie się zaśmiałam. Szybko wzięłam z siedzenia koc i szczelnie się nim przykryłam. Chwyciłam jego dłoń i przyciągnęłam go do siebie. Przytuliłam go mocno i szepcząc ciche dziękuje za wszystko pocałowałam go najbardziej jak potrafiłam. Wyczułam ten wspaniały uśmiech, który wkradał się na jego twarz.
- To co moja żabciu? - zapytał spoglądając na mnie - Gotowa na przygodę? - dopytywał wyszczerzony i z radością ruszył z postoju, gdy tylko skinęłam mu z uśmiechem głową.

_________________________________

Cześć misie ❤
Jak tam u was? :)))
Imorezujecie, odoczywacie ? :DD
Do następnego ❤

6 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze wspaniały. Mam nadzieję że w Wiedniu nic nie dobrego się nie wydarzy. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa, w końcu uwolnią się od tego kretyna!! ❤ jeny, Reus, jaki Ty szalony jesteś, haha XD i tak Cię uwilebiam, panie kapitanie! ❤
    czekam na kolejne cudo, buziaki ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie jak zawsze. <3
    Marco - ♥♥♥ Kurcze! Lubię go coraz bardziej z rozdziału na rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem. jestem!
    Kochana, rozdział jak zwykle miód, cud i orzeszki ^^
    Jejciu, czy Marco da się w ogóle nie lubić? Uwielbiam go w twoim wykonaniu coraz bardziej! Jestem niesamowicie ciekawa, co wydarzy się dalej, bo pewnie jeszcze sporo przed nami :D
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ten Marco taki szalony? :D
    Podróż w nieznane? W sumie każda kobieta chciałaby czegoś takiego ze swoim mężczyzną u boku, prawda? ^^
    Cieszę się, że piłkarz wierzy Sky, bo niejeden powiedziałby, że popada w paranoję. Że widzi coś, czego nie ma. Choć w sumie trudno się dziwić Sky, skoro przeszła tak wiele. Tzn. nie myśl sobie, że jej nie wierzę, bo przecież wierzę. :) Mam nadzieję, że ten człowiek da im w końcu spokój... Nie zasłużył na Sky, więc czego on jeszcze od nich chce? >.<
    Cóż... mam nadzieję, że w Wiedniu trochę odpoczną od niego i od całego tego zgiełku... A Marco? Facet idealny. Pomyślał o wszystkim. Widać, jak bardzo ważna jest dla niego kobieta i ich dziecko. ♥
    Z niecierpliwością czekam na następny! :*
    Całuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem po raz pierwszy no i sie zakochałam. Uzaleznilam sie od tego bliga :) No i Marco.. ehhh
    ZaprasAm do mnie rowniez :)
    obrane-cele-to-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń