piątek, 15 kwietnia 2016

Po jedenaste: Chcę

Siedziałem przed drzwiami jej sali już którąś godzinę, nie potrafiłem ponownie wejść do środka, jak i również nie potrafiłem stąd wyjechać. Czekałem na ciocię, która poprosiła mnie bym przyjechał po nią i przywiózł ją tutaj. Chciała a zarazem musiała się zobaczyć ze Sky... teraz już wiem... Po raz kolejny zrozumiałem, że blondynka nie jest dla cioci obojętna i traktowała ją jak rodzinę. Westchnąłem cicho po raz kolejny i przeczesałem swoje włosy. Kawa była najlepszym pomysłem, lecz automat był strasznie daleko a ja? ja nie chciałem ruszać się z miejsca... Zerwałem się jak oparzony widząc jak ciocia wychodzi z sali...
- Co z nią? - zapytałem natychmiastowo - Jak się czuje?
- Marco - westchnęła - Prosiłam cię... tak strasznie cię prosiłam byś nie robił niczego - dodała z żalem - Obiecałeś, że nic się jej nie stanie - dodała z wyrzutem - A... a ona straciła dziecko, mało co a nie byłoby jej już na tym świecie... dlaczego to zrobiłeś? - zapytała - Proszę powiedz mi - spojrzała na mnie.
- Nie wiem - odparłem cicho - Nie potrafiłem usiedzieć w miejscu - mruknąłem - W każdej chwili mogło jej się coś stać... a ja nie wybaczyłbym sobie tego - przyznałem - Tak jak tego... tego nie wybaczę sobie chyba do końca życia - oznajmiłem.
- Muszę się położyć - oświadczyła 
- Ciociu wszystko dobrze? - zapytałem natychmiastowo - Może zawołać lekarza? - dopytywałem.
- Nie - odparła cicho.
- Dobrze, chodź w takim razie zawiozę cię do domu...
Chwyciłem ciotkę pod ramię i pomału zaprowadziłem ją w stronę samochodu. Jadąc w stronę jej osiedla spoglądałem na nią co chwila. Trochę się martwiłem...
- Co to za typ? - zapytałem, gdy dojechaliśmy na miejsce. A jakiś blondyn słaniał się właśnie w stronę wejścia.
- To właśnie Thom - odparła cicho a ja natychmiastowo się spiąłem. Moje ciało napięło się momentalnie. Zacisnąłem ręce na kierownicy i wziąłem kilka głębszych oddechów by się uspokoić... - Marco.. - zaczęła widząc moje zdenerwowanie.
- Spokojnie ciociu - powiedziałem natychmiastowo - Jeszcze załatwię tego gnoja - mruknąłem bardzo cicho.
- Słyszałam! - oznajmiła.
- Nie pozwolę by ktoś taki jak on chodził po tej ziemi bezkarnie - syknąłem - On musi dostać za to wszystko co robił Sky...
Dla bezpieczeństwa postanowiłem odprowadzić ją pod same drzwi. Gdy już bezpiecznie dotarła na miejsce, wróciłem do samochodu i skierowałem się do domu. Potrzebowałem się przespać a w związku z tym, że pielęgniarki oznajmiły mi, iż odwiedziny trwają tylko od ósmej do dwudziestej, nie mogłem więc wrócić do szpitala..
Wchodząc do domu przywitał mnie zapach przygotowywanego jedzenia. Zdenerwowałem się lekko, a widząc Sandrę w kuchni moje nerwy osiągnęły apogeum.
- Co tutaj robisz? - warknąłem w jej stronę.
- Ch... chciałam przeprosić - powiedziała - Marco ja.. ja - jąkała się podchodząc do mnie.
- Powiem to najspokojniej jak potrafię - zacząłem - Tam są drzwi - wskazałem patrząc na nią morderczo.
-  Kocham cię - szepnęła cicho a ja tylko prychnąłem.
- Uszanuj moją decyzję proszę i zniknij raz na zawsze z mojego życia - mruknąłem w jej plecy, gdy kierowała się w stronę wyjścia.
Zacząłem chować wszystkie wyciągnięte świeczki do szafek, tak jak talerze czy sztućce. Jedynym plusem jej przyjścia było to, że nie musiałem sobie robić kolacji. Gdy już zjadłem, momentalnie skierowałem się do łazienki, gdzie po odświeżającym prysznicu pomknąłem szybko do łóżka. Sen przyszedł niespodziewanie szybko i czym prędzej porwał mnie do krainy Morfeusza...
Jednak nie na długo... już po godzince przed oczami pojawiła mi się sytuacja w mieszkaniu Sky. Z krzykiem zerwałem się na nogi. Westchnąłem cicho, przecierając swoją twarz dłońmi. Chciałem jej pomóc.. tak cholernie chciałem jej pomóc... ale nie wiedziałem jak. Nie wiedziałem jak wyciągnąć ją z tego by nic jej się nie stało...

______________________________________

Dzień dobry :*
Ja znów z rana, ponieważ później nie dam rady wejść :)
Zostawiam w wasze łapki jedenastkę :)
U was pojawię się dopiero koło soboty wieczora, choć może uda mi się jeszcze coś nadrobić wcześniej :)
Do następnego ❤

8 komentarzy:

  1. łomatkoicórko
    nadal nie wiem, czy Marco dobrze zrobił, czy nie... ugh ;-; ale z tym, że Thom oberwie za swoje to dobrze czyni :D
    no i ta Sandra... kopnęłabym ją w gębę jeszcze :v
    czekam na kolejny💘

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! ;*
    Kochana, ten rozdział jest fenomenalny! *.* Świetny pod każdym możliwym względem. :)
    Muszę przeznać, że doskonale rozumiem żal ciotki Marco... Prosiła go, by nic nie robił. Wiedziała, że partner Sky jest nieobliczalny... Jednakże tak samo dobrze rozumiem piłkarza. Chciał skończyć to piekło na ziemi... Wydaje mi się, że gdyby ciotka przedstawiła mu fakty dotyczące życia znacznie bardziej szczegółowo, chłopak zastanowiłby się dwa razy, nim powiadomiłby policję...
    Podoba mi się to, że Marco chce "załatwić tego gnoja"... Thom zasługuje na tę samą karę, jaką karał za byle co Sky... Marco powinien mu obić tę jego facjatę i nie mieć żadnych, ale to żadnych wrzutów sumienia... Takie gady jak Thom powinny być traktowane na zasadzie Hammurabiego. Oko za oko, ząb za ząb...
    Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego! ♥
    Buziaki! :*
    Kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Kochana, rozdział cudny, ileż tu się znowu dzieje! *.*
    Sama nie wiem, czy Marco dobrze zrobił. Z jednej strony tak, ale z drugiej... jakieś tam światełko wątpliwości jest. Chociaż może to i lepiej, że tak się stało.
    Co nie zmienia faktu, że Thom zasługuje na karę. Mam nadzieję, że oberwie za to wszystko.
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo! ;*
    Jestem! ;D
    Ech... I jak ocenić czyn Marco? No... odważny to on jest, tylko... no, nie jestem przekonana, prawdę mówiąc. Różnie może się to dla niego potoczyć, no, ale on jest dorosły, sam za siebie odpowiada, czyż nie? :)
    Czekam na więcej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze wspaniały. Nie chciałabym być teraz w skórze Marco. Oglądałaś mecz wczoraj? Ja po gwizdku końcowym ryczałam jak głupia. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział genialny!
    No i weekend od razu lepszy, gdy widzę rozdział u Jagody <3
    Biedny Marco :( Normalnie myślałam, że mnie krew zaleje jak przeczytałam, że ten bydlak Thom bezkarnie chodzi sobie po ulicy!! Przecież on powinien już od dawna siedzieć w pace! Ale myślę, że nie ujdzie mu to płazem i w końcu dostanie za swoje.
    Mam nadzieję, że Sky pozbiera się po stracie dziecka i uświadomi sobie, że Marco chciał dla niej jak najlepiej, i tak naprawdę powinna mu dziękować, a nie się na niego wściekać. Czasami tak jest, że za dobre intencje dostajemy kopa w d*pe, cytując mój komentarz pod poprzednim postem :( No i jeszcze ta Sandra!! Czy ona ma w sobie jakieś resztki godności?! Najpierw go zdradza, a potem chce wrócić. Głupie czy jakie... Gdybym to ja była na jej miejscu, to bym odeszła tak jak kazał i bym mu się w życiu na oczy nie pokazywała. Za takie świństwo jakie ona mu zrobiła, na dodatek z najlepszym przyjacielem?! Przecież to godności trzeba nie mieć! Dobra, zdenerwowałam się troszkę XD Wybacz, ale tyle emocji u mnie wywołałaś jednym rozdziałem :)
    Pozdrawiam i życzę wen :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle cudo. Bo cóż tu można więcej powiedzieć..
    Szkoda mi strasznie Marco. Widać, że bardzo przejął się tą sytuacją, Sky stała się chcąc nie chcąc ważną osobą w jego życiu. Takie mam wrażenie. Tak bardzo się stara..a ona... Czy jak nazwę ją hipokrytką to będzie dobre określenie? W sumie nie do końca to mam na myśli. Cierpi, straciła dziecko, które było zaskoczeniem, co więcej, wpadką..nie mówię nic o ojcu dziecka.. W jakimś stopniu stało się dla niej ważne, stało się częścią niej i jej życia. Jest jej ciężko, to niezaprzeczalne ale powinna wreszcie dostrzec starania blondyna, zrobił już dla niej tyle rzeczy, a odwdzięczenie wyraża krzykiem, obrażaniem go.
    Marco nie powinien się poddawać, mimo wszystko, mimo to, że nawet ona tego nie chce, nie może pozwolić jej się załamać i musi być przy niej. Przecież jest tak samotna.. Nie mówię już nic o Sandrze..nie mam na nią słów, wybacz.
    Czekam niecierpliwie na kolejny<3
    Dużo, dużo weny<3
    Buziaki:**
    PS.Zapraszam do siebie na 53:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi tego Reusa! :( Mimo wszystko powinien ją dalej wspierać, czy ona tego będzie chciała czy też nie! :)
    Czekam na kolejny kochana i życzę dużo weny! :* Buziaki! <3

    OdpowiedzUsuń