piątek, 22 kwietnia 2016

Po dwunaste: Trzymam się

Bałam się wrócić do domu, bałam się w ogóle pojawić tam na osiedlu. Bałam się spotkania z Thomem... Bałam się wszystkiego... Po raz pierwszy od dłuższego czasu naprawdę się bałam... Pakowałam do siatki kilka swoich rzeczy, które przywiozła mi pani Ann. Z moją instrukcją poszła do mieszkania, gdy Thom był w pracy. A Marco? Marco...
- Gotowa? - usłyszałam jego głos. Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę by po chwili patrzeć już wprost w jego zielone tęczówki. Uśmiechał się do mnie delikatnie a z oczu dało się wyczytać skruchę jak i lekką obawę, ale ja.. ja naprawdę zrozumiałam dlaczego on to zrobił. Dzięki pani Sevel zrozumiałam wszystko...
- Dlaczego przyjechałeś? - zapytałam spoglądając na niego.
- Nie pozwolę ci do niego wrócić - oparł niepewnie.
- Ty nie masz nic do gadania - mruknęłam - To jest moje życie Marco - dodałam.
- Nie jesteś jeszcze w pełni zdrowa - zaczął - A jeśli znów ci coś zrobi? Może tym razem jednak mu się uda to co? - dopytywał.
Momentalnie do moich oczu zaczęły napływać łzy. Jego ramiona szybko przyciągnęły mnie do siebie. Wtuliłam się w niego mocno... lecz po chwili się opamiętałam...
- To jest moje życie - powtórzyłam.
- Dobrze - westchnął - Tylko proszę cię o jedno - rzekł patrząc mi w oczy - Zatrzymaj się u mnie. Chociaż na chwilę, aż wyzdrowiejesz. Chcę mieć pewność, że nic ci się nie stanie - wyjaśnił.
- Dlaczego? - sapnęłam cicho, nadal wpatrując się w jego tęczówki.
- Bo tak - mruknął cicho.
- To nie jest wytłumaczenie - oznajmiłam.
- Sky... - szepnął
Pokiwałam bezgłośnie głową... po prostu uległam i odsunęłam się od niego. Ponownie posłał w moją stronę delikatny uśmiech. Tym razem go odwzajemniłam...
- Taką chcę cię widzieć - powiedział - Z uśmiechem jeszcze piękniejsza...
Momentalnie oblałam się rumieńcem co wywołało u niego chichot. Gdy tylko chciałam wziąć swoją siatkę, ten wystartował jak strzała zabierając ją ode mnie. Zmrużyłam lekko oczy, lecz nie chciałam wszczynać kłótni. Blondyn przepuścił mnie w drzwiach i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nie minęła nawet chwila a już znaleźliśmy się obok jego mieszkania.
- Wejdź do środka i się rozgość - uśmiechnął się podając mi klucze - Zaraz przyjdę tylko zaparkuje samochód do garażu - oznajmił.
- Nie boisz się, że cię okradnę? - zapytałam spoglądając mu w oczy.
- Ufam ci - przyznał łagodnie.
Przyglądałam mu się uważnie przez chwilę, ale on mówił najszczerszą prawdę. Jego zielone tęczówki przenikały moje ciało a co dziwne... chciałam tego. Otrząsnęłam się po chwili i tak jak powiedział tak zrobiłam. Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi i otworzyłam je by po chwili wejść do środka.
- No zapraszam! - Marco lekko wepchnął mnie w głąb mieszkania - Czuj się jak u siebie - dodał uśmiechnięty.
Kolejny raz pokiwałam na zrozumienie głową... ten dom był tak przepiękny.. a ja bałam się, że gdy czegoś dotknę to, to zniszczę. Dlatego cichutko usiadłam sobie na kanapie i nigdzie się nie ruszałam, lecz gdy blondyn zapytał mnie, czy pomogę mu w robieniu kolacji zgodziłam się natychmiastowo...
- Mieszkasz sam? - zapytałam upijając po chwili łyk herbaty z kubka.
- Tak... od niedawna - odparł beznamiętnie.
- Przepraszam, nie powinnam - speszyłam się lekko.
- Daj spokój - posłał mi uśmiech i założył kosmyk moich blond włosów za ucho. Patrzył na mnie tak wnikliwie jak nigdy dotąd. Chciałabym... Przestań Sky... - Mogę cię o coś zapytać?
- Mhm..
- Dlaczego on nazywa cię Hana?
- Nie wiem - westchnęłam - Pewnego dnia stwierdził, że nie podoba mu się moje imię i zaczął do mnie mówić Hana - dodałam wzruszając ramionami - Mogłabym się gdzieś przespać?
- No raczej - zaśmiał się - Chodź zaprowadzę cię - wstał podając mi swoją dłoń. Spojrzałam chwilę na nią i złapałam niepewnie. Blondyn zaprowadził mnie do sypialni i z uśmiechem wskazał, że ten pokój będzie moim, przez cały pobyt tutaj.
- Zostaniesz ze mną? - zapytałam pomalutku.
- Jeśli chcesz to zostanę - odpowiedział szczęśliwy.
Położył się obok mnie i przyciągnął do siebie. Obejmował mnie mocno zatapiając swoją głowę w moje włosy. Uśmiechnęłam się delikatnie, przymykając swoje oczy z rozkoszy. Od dawna nie czułam się tak bezpieczna i otoczona zrozumieniem.
- Wiesz co?
- Nie wiem - odparł unosząc się lekko na łokciu. Spoglądał na mnie z góry. Kolejny raz dokładnie badał moją twarz...
- Dziękuje ci - uśmiechnęłam się i ucałowałam jego policzek. Poczułam jak jego ciało się napina. Usłyszałam jak jego oddech robi się płytki i przyśpieszony... Spojrzałam na niego zdziwiona a ten delikatnie zbliżył swoją twarz, by po chwili złączyć nasze wargi razem. Odwzajemniłam po chwili jego pocałunek a z jego ust wydobyło się ciche mruknięcie. Położył obie ręce wokół mojej głowy i zawisł nade mną nie przerywając pieszczoty.
- Nic ci nie zrobię - szepnął cicho zagryzając moją wargę - Ale nie rób nic wbrew sobie - dodał. Przyciągnęłam go szybko na siebie pogłębiając pocałunek. A on? on podarował mi najcudowniejszy uśmiech na świecie i sprawił, że w jego ramionach czułam się bezpieczna....

______________________________________

Hej, dzień dobry ❤
Rozpoczyna się pewien inny rozdział tej historii. Jednak nie zdradzę czy pozytywny, czy też nie XD
Hmm xd zacieram rączki ja zła XDDDD
Do następnego ❤❤❤

8 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział jak każdy twojego autorstwa. Czekam z niecierpliwością na kolejny piątek. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. jeu, nareszcie❤ tyle czekania, ale było wartooo ❤❤
    a jak coś odwalisz, to wbijam do K. i robię Ci najazd na chatę, haha. popamiętasz mnie!!
    czekam na kolejne cudo ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamusiu. ;o
    Marco jest taki kochany. ;o I troskliwy. Rany, trany!
    Ewidentnie widać, że pomiędzy nim a Sky jest chemia. *0*
    Szkoda tylko, ze początkowo dziewczyna stwiała taki opór. No, ale w sumie... jest sens jej się dziwić? No, nie bardzo.
    Super! <3
    Buziam. ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny ❤❤
    Marco taki słodziak. Troskliwy i wgl 😍 Miło z jego strony, że opiekuje się Sky :) Po tym co przeszła zasługuje na odrobinę radości. Mam nadzieję, że ta twoja wyobraźnia nie szykuje im czegoś złego 😂
    Pozdrawiam i życzę weny 😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem!
    Cudowny rozdział, kochana *.*
    Jejciu, Marco jaki słodziak. I jak tu go nie lubić? :) Widać, że zaczyna go łączyć ze Sky chyba coś więcej. Miło, że jest przy niej, bo dziewczyna potrzebuje teraz kogoś bliskiego, kogoś kto da jej choć trochę radości po tym wszystkim, co przeszła.
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, ten rozdział jest fantastyczny! ♥
    Nieco się spóźniłam, mam nadzieję, że mi wybaczysz. :*
    Ten rozdział... bardzo mi się podoba. :)
    Ma w sobie tak wiele uczuć i emocji, które mną miotały.
    Podoba mi się nasz Marco. Poczuwa się do odpowiedzialności za dziewczynę. Wydaje mi się, że to utrata dziecka jest tym powodem, dla którego chłopak jeszcze bardziej przejął się dziewczyną. Nie wiem czy traktować to pozytywnie czy negatywnie... :)
    A co do końcówki... Jestem oczarowana. ♥
    Oby tylko nie było z tego jeszcze większych kłopotów, bo gdy Thom dowie się o tym, że Sky mieszka pod jednym dachem z Marco... Oj, może być nieprzyjemnie. Zarówno dla niej jak i dla niego... :x
    Co do tej zmiany imienia Sky. Jak on mógł? Powinien kochać ją całą, włącznie z imieniem... To jakiś tyran. :x
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
    Kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam ;*Przepraszam, że teraz :(
    Bardzo emocjonalny rozdział, tyle w nim uczuć .. wspaniałych uczuć ♥
    Marco i jego odpowiedzialność mnie mile zaskoczyła hihih :D
    A końcówka to po prostu miazga <33
    Czekam na więcej, informuj mnie ! :*
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Marco! Jak on mnie zaskakuje i to tak pozytywnie <3
    Dobrze, że zaopiekował się dziewczyną :)
    Końcówka taka oww *o*
    Czekam na kolejny kochana <3
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń