Zdziwiony kierowałem się w stronę korytarza, gdzie ktoś natarczywie walił mi w drzwi. Otworzyłem je, a widok osoby, która znajdowała się za nimi sprawił, że się zdziwiłem.
- Sky? - zapytałem - Co ty tutaj robisz?
- Błagam cię pomóż mi - szepnęła zalewając się łzami - On nie może mnie znaleźć - mówiła nerwowo spoglądając za siebie, a gdy do moich uszu dotarł dźwięk krzyków tego tyrana momentalnie wciągnąłem ją do środka.
- Co się stało? - zapytałem mocno ją do siebie tuląc. Ta rozpłakała się jeszcze bardziej i wtuliła się w moje ciało. Szczelnie zamknąłem ją w swoich ramionach i szeptałem cicho do jej ucha, że będzie dobrze. Z każdą chwilą uspakajała się lekko, lecz gdy ktoś ponownie zapukał do drzwi, zaczęła się trząść - Idź do sypialni - szepnąłem jej na ucho, a ta skinęła mi tylko niemo głową i posłusznie wykonała to, o co ją poprosiłem.
Przybrałem na twarz moją kamienną maskę i kolejny raz skierowałem się w stronę drzwi wejściowych. Widząc za nimi wysokiego, rosłego blondyna, okropnie śmierdzącego na kilometr, już wiedziałem kim jest. Zacisnąłem z całych sił swoją pięść chowając ją za drzwiami. Miałem ochotę obić mu tą mordę, za to, co robił Sky... Mojej Sky...
- W czym mogę pomóc? - zapytałem a on zaglądnął przez moje ramię do wnętrza mieszkania - Ekhem - chrząknąłem patrząc na niego zimnym wzrokiem.
- Eh... sory - mruknął - Szukam pewnej dziewczyny. Blondynka, niebieskie oczy, była ubrana w czarny sweter i spodnie...
- Przepraszam, nie widziałem tutaj nikogo takiego - odparłem pewnie - A raczej nie wpuszczam obcych ludzi do mieszkania - warknąłem, gdy ten ponownie zaglądał przez moje ramię do środka.
- Dobrze, dzięki - odpowiedział i odszedł. Obserwowałem go jeszcze przez chwilę jak idzie przed siebie. Ostatkiem sił powstrzymywałem się, by nie przywalić mu w tą mordę, lecz gdy usłyszałem cichy szmer w salonie momentalnie się opanowałem. Zamknąłem szczelnie drzwi na klucz i dla jej bezpieczeństwa zasłoniłem wszystkie rolety w mieszkaniu. Szybko skierowałem się w jej stronę i mocno ją do siebie przytuliłem.
- Teraz ci już nic nie grozi - zapewniłem całując ją czule w czoło.
- Dziękuje - mruknęła przez płacz.
- Już nie płacz słońce - powiedziałem kładąc dłonie na jej policzkach i spoglądając jej w oczy.
- Dobrze - odparła cicho.
- Powiedz mi co się stało Sky - poprosiłem siadając na kanapie. Zwinnym ruchem pociągnąłem ją do siebie tak, by usiadła mi na kolanach. Objąłem ją szczelnie a ta położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Nerwowo bawiła się swoimi palcami, więc splotłem je ze swoimi.
- Thom.. on.. - zaczęła drżącym głosem i przełknęła nerwowo ślinę - on.. - jąkała się - on znalazł w koszu test ciążowy i... - przerwała na moment - i.. się zdenerwował. Nazwał mnie dziwką i szmatą - mówiła przez płacz i wpatrywała się tępym wzrokiem w ścianę - Przez chwilę chciałam się bronić, ale.. ale on jest silniejszy i nie dałabym sobie rady... więc uciekłam - dodała - Nie mogłam pozwolić, by temu maleństwu się coś stało - powiedziała cicho.
- Już dobrze - odparłem wyłączając się na chwilę... po kilku sekundowej ciszy wszystko zaczęło do mnie docierać. Chwyciłem delikatnie jej podbródek i uniosłem go do góry tak, by mogła spojrzeć w moje oczy - To nasze dziecko prawda? - zapytałem, choć odpowiedź nasuwała mi się sama.
- Ja zniknę Marco - rzekła natychmiastowo - Nie zobaczysz mnie ani jego - dodała - Przysięgam - mówiła jak w transie. Potrząsnąłem lekko jej ciałem, ściągając ją na ziemię.
- Teraz nie pozwolę wam odejść - powiedziałem pewnie całując ją delikatnie w policzek - Będę robił wszystko, abyście oboje byli bezpieczni i szczęśliwi słyszysz? - zapytałem patrząc w jej oczy - Nigdzie się nie wybierasz - dodałem jeszcze po chwili - Zaczniesz życie od nowa. Takie jakie powinnaś mieć. I... - zawahałem się na chwilę - I ze mną... jeśli mi pozwolisz...
- Marco... - szepnęła, a z jej oczu znów zaczęły wypływać łzy.
- Przestań w końcu płakać - mruknąłem stykając nasze czoła razem.
- Sam płaczesz - odpowiedziała uśmiechając się lekko. Swoją gładką dłonią zaczęła wycierać dokładnie każdą łzę, która spływała po moich policzkach. Każdą łzę szczęścia...
- Teraz ci już nic nie grozi - zapewniłem całując ją czule w czoło.
- Dziękuje - mruknęła przez płacz.
- Już nie płacz słońce - powiedziałem kładąc dłonie na jej policzkach i spoglądając jej w oczy.
- Dobrze - odparła cicho.
- Powiedz mi co się stało Sky - poprosiłem siadając na kanapie. Zwinnym ruchem pociągnąłem ją do siebie tak, by usiadła mi na kolanach. Objąłem ją szczelnie a ta położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Nerwowo bawiła się swoimi palcami, więc splotłem je ze swoimi.
- Thom.. on.. - zaczęła drżącym głosem i przełknęła nerwowo ślinę - on.. - jąkała się - on znalazł w koszu test ciążowy i... - przerwała na moment - i.. się zdenerwował. Nazwał mnie dziwką i szmatą - mówiła przez płacz i wpatrywała się tępym wzrokiem w ścianę - Przez chwilę chciałam się bronić, ale.. ale on jest silniejszy i nie dałabym sobie rady... więc uciekłam - dodała - Nie mogłam pozwolić, by temu maleństwu się coś stało - powiedziała cicho.
- Już dobrze - odparłem wyłączając się na chwilę... po kilku sekundowej ciszy wszystko zaczęło do mnie docierać. Chwyciłem delikatnie jej podbródek i uniosłem go do góry tak, by mogła spojrzeć w moje oczy - To nasze dziecko prawda? - zapytałem, choć odpowiedź nasuwała mi się sama.
- Ja zniknę Marco - rzekła natychmiastowo - Nie zobaczysz mnie ani jego - dodała - Przysięgam - mówiła jak w transie. Potrząsnąłem lekko jej ciałem, ściągając ją na ziemię.
- Teraz nie pozwolę wam odejść - powiedziałem pewnie całując ją delikatnie w policzek - Będę robił wszystko, abyście oboje byli bezpieczni i szczęśliwi słyszysz? - zapytałem patrząc w jej oczy - Nigdzie się nie wybierasz - dodałem jeszcze po chwili - Zaczniesz życie od nowa. Takie jakie powinnaś mieć. I... - zawahałem się na chwilę - I ze mną... jeśli mi pozwolisz...
- Marco... - szepnęła, a z jej oczu znów zaczęły wypływać łzy.
- Przestań w końcu płakać - mruknąłem stykając nasze czoła razem.
- Sam płaczesz - odpowiedziała uśmiechając się lekko. Swoją gładką dłonią zaczęła wycierać dokładnie każdą łzę, która spływała po moich policzkach. Każdą łzę szczęścia...
________________________________________
Hej, dzień dobry :*
Wracam w końcu do codzienności :)
Choć okropnie mi się nie chce XD
Zostawiam wam 17 i lecę ;)
Do następnego ❤❤